Sprawy wygnały mnie na miasto. Parę kroków piechotą. Powiało! Widok przed Operą.:
Paderewski posuwa do przodu jak Barry Gibb na dyskotekę.:
W centrum postawili nowy budynek. Podobno perła architektury. Tylko do otoczenia przystaje jakoś słabo.:
No i TEN sklep po drodze. Z zażenowaniem spojrzałem na to, co miałem na sobie.:
W Muzeum Narodowym odruchowo zatrzymuję się przed tymi samymi obrazami co zawsze. To wiele mówi o mojej podświadomości.:
Tym razem wpadł mi w oko obraz Bronisława Bartela „Walcownia” z 1949. Socrealizm się jeszcze na dobre nie zaczął, a on już wiedział, co malować.:
Jeśli chodzi o okolice Placu Adama Mickiewicza to najbardziej nie pasują tam teutońskie budynki z początku XX wieku.
Paweł, one tam nie pasują, ale one wszystkie są teutońskie, niestety. Nie mają pasować – lub nie – do czegokolwiek polskiego, bo polski jest dopiero teatr, kawałek dalej…
Ale to był zamysł Niemców ponad 100 lat temu. Godzenie się na ten stan dzisiaj jest osobliwe. A zatem te nieliczne nowoczesne budynki w okolicy są spóźnioną, ale jednak, obroną naszej odrębności. Wiem że ta bardzo niezręczne i kulawe ale zawsze.
Przypomina się problem z Pałacem Kultury w Warszawie. Te nowoczesne wieżowce miały go zasłonić. Efekt jest taki, że wyglądają jak monumentalny parkan wokół Pałacu. Na tle tych banalnych biurowców Pałac nabrał szlachetnej patyny dawności.
Aula w Poznaniu jest niezła. Skoro występował tam Gary Brooker to niech stoi.
W Zamku Cesarskim kiedyś Wojciech Mann prezentował wideo z koncertów The Doors. Niech stoi.
A Wołoszański twierdzi, że Zamek w Poznaniu to miejsce „magiczne”. ?!
(https://www.youtube.com/watch?v=XJXgzZ2ybsw)
No tak, ale jak to, co pobudowali na miejscu dawnego kina, miałoby być przejawem polskiego stylu w architekturze, to może już lepiej jakiś mniejszy Pałac Kultury…
Odczułem polski styl gdy pierwszy raz spacerowałem po kampusie Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu. Po tych nadętych gmachach UAM te sympatyczne pałacyki miały w sobie coś swojskiego.