Słowenia. Lublana. Powtarza się schemat z Gubałówki. Tramwajem w górę, over view, tramwajem z powrotem.:
I znowu boska Chorwacja. Wyspa Krk, na niej miasteczko Krk. Na kolację Dorota zamawia jakieś wodne robactwo, a ja – normalnie – spaghetti diavolo. I co dostaję?! Jakiegoś raka w kluskach. Co on, biedny, zawinił?!:
Odsłuchane w samochodzie. Po raz drugi po kilku latach – Agata i „Przyjdź i zgiń”. Leszek Teleszyński dla niewidomych, prawie 8 godzin. Bardzo przyjemnych.: