Ucieczka z kina „Wolność”

 

Początkowy monolog cenzora: „Cenzura jest potrzebna. Cenzurowanie jest sztuką. Dobry cenzor powinien być artystą. Poza tym to jest gra. Jeżeli ktoś na przykład napisze >>Precz z komuną<< , to wiadomo, że trzeba to wykreślić. Ale jeżeli ktoś napisze >>bydło<< , to już należy się zastanowić, czy to się odnosi do obory, czy do władzy.”
Dziś pytanie anachroniczne. W komentarzach do decyzji Tuska „bydło” jest jednym z najłagodniejszych określeń. Ale właśnie po to Lechu skakał przez płot…

Odwrotna strona cenzury. Zamachowski jako pracownik cenzury przynosi donos-skargę grupy dziennikarzy, że cenzura przepuściła im tekst o wodzie niezdatnej do picia nawet po przegotowaniu. A oni się z taką decyzją cenzury nie zgadzają. Donos na siebie samych. Bo „boją się, że ktoś im przywali”.

W powietrzu fruwają płachty gazet,  plakaty, jakby uwolnione, pozbawione ciężaru.

Córka cenzora „wstydzi się własnego ojca bardziej niż swoich pierwszych miesiączek”.

Wizyta u sekretarza partii, który rad by wyciszyć aferę. Mówi, ze lubi ludzi. Ale wówczas, gdy spogląda na nich z okien swego gabinetu, z wysoka. Są wtedy bardzo mali.

Bista, członek partyjnego komitetu ratunkowego: „Spalić ten film. Bo jak to się rozejdzie na inne filmy albo na telewizję, to się nie pozbieramy”. Cenzor stanowczo sprzeciwia się spaleniu filmu. Bo co innego być świnią, a co innego mordercą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *