Szanujmy wspomnienia!
Wisła pod Wyszogrodem. Dorota czuje się tu jak jakaś Wisłocka.:
W tutejszym Muzeum Wisły tablica poświęcona Janowi Józefowi Lipskiemu. Wymieniono liczne dziedziny, w których okazał się wybitny. Prócz udziału w masonerii. Nic dziwnego: masoneria to organizacja tajna. Nie można takich spraw wywlekać na tablicę, żeby byle kto o tym czytał.:
Warmia, a na niej miejscowość:
To tutaj dokonał żywota Święty Wojciech, który zginął skutkiem obrazy uczuć religijnych. Bo przyjechał do Prusów, a oni od wieków czcili te swoje Gogi i Magogi. A on im zasuwa, że to wszystko lipa i wymysły. No to któż by nie zapałał świętym oburzeniem widząc takie świętokradztwo?! Prusacy wyszli z nerw i zaciukali biednego Wojciecha, który na tym miejscu ma skromną świątynkę. Za to w Gnieźnie wspaniały sarkofag. Tyle, że nie ten historyczny, bo tamten takich dwóch swego czasu przetopiło i sprzedało w skupie metali kolorowych.
W każdym razie z zabójstwem Wojciecha to była sprawa kryminalna, o czym zaświadcza wpis na tablicy na kościelnym murze:
Okolice Świętego Gaju. To zapewne Brama Trzeciego Tysiąclecia. Podobną widzieliśmy na Lednicy.
Kawałek dalej nocny lokal, Ech, na Żuławach to się umieją bawić!:
Krynica Morska. Historyczny statek z anteną satelitarną. Może to obiekt z zakresu sztuki współczesnej?:
Zwłaszcza, że kawałek dalej stoi Pomnik Zaczarowanego Ołówka.:
Końcówka Mierzei Wiślanej. Jak z tego miejsca rzucić kijem, to doleci do Kaliningradu.:
Mieszkają tu straszni pedanci. Do morza jest może z 10 metrów, ale na użytek straży pożarnej umieszczono napis, żeby wiedziała na pewno, skąd w razie czego czerpać wodę:
Stutthof. Dorota. Ostatecznie to był obóz kobiecy.:
Do Fromborka dotarliśmy o zmierzchu. Na Wzgórzu Katedralnym, w baszcie światło płonęło w jednym okienku. Tak samo musiało to wyglądać w czasach, kiedy pewien astronom…:
Ale nie z jego powodu przyjechaliśmy do Fromborka. Większe znaczenie miało dla nas, iż z Fromborka bardzo często do naszego ulubionego radia telefonuje pewien aktywista i obszernie opowiada o swojej działalności. Niedawno relacjonował, iż na dworcu wśród młodzieży gimnazjalnej zbierał podpisy przeciw gender. Młodzież jak to młodzież: zbywała staruszka kpinkami. A on próbował ich przekonać, że ten gender to wcale nie żarty. I mówi do jednego takiego: „- Żarty?! Żarty?! A gdyby ci tak ktoś uciął ptaszka?” W tym miejscu ojciec prowadzący przerwał, niestety, relację aktywisty. A ja właśnie chętnie bym się dowiedział, czy po takim ucięciu ptaszka facet rozpoczyna nowe życie na przykład.
I właśnie z nadzieją, że dowiemy się co dalej po ucięciu ptaszka, pojechaliśmy do tego Fromborka. Ale po zmierzchu aktywista nie zbierał już podpisów…
doceniam bloga. ale z tą fotką ze Sztutowa to słabe jednak .
„Zwłaszcza, że kawałek dalej stoi Pomnik Zaczarowanego Ołówka”
Wygląda na pręgierz dla redakcyjnych szyderców .