W Poznaniu pogoda się zresetowała. I mamy jak w piosence: „Dzień – wspomnienie lata…”.
Wspominamy, wspominamy…
W Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie wystawa „Zbrodnia w sztuce”. Oglądamy wielu morderców-frajerów:
Ale też sporo takich, którym zabijanie przyniosło światową sławę:
Z innych eksponatów. To, co poniżej, to nie pozostałości po naszej kolacji (bo zmywarka się zepsuła, czy coś takiego), lecz eksponowane z dumą dzieło sztuki. A że jest ono wywieszone na ścianie, a nie umieszczone w poziomie, ma u widza powodować „niepokój grawitacyjny”:
Mamy także sztukę o zabarwieniu publicystycznym:
Praca, która składa się z klepsydr osób jeszcze żyjących, niesie przesłanie – jak umrą, nic się takiego znowu nie stanie. Pocieszające. Tylko czy dla bohaterów tego dzieła też?:
Osobna wystawa poświęcona jest walce ludu Ukrainy o wolność:
Niektóre prace nawiązują do arcydzieł malarstwa. Tu – do „Lekcji anatomii doktora Tulpa” Rembrandta:
W muzealnym sklepiku już przytulniej. Za 169 złotych można kupić dzieło sztuki w formie poduszki. Do wyboru – jaką poduszkę kto lubi:
Zresztą w temacie „poduszka” mają tam pełne zabezpieczenie:
Bogato wyposażony jest w muzeum dział religijny. Oto podobizna naszego papieża dla tych, którym malowanie przychodzi z trudem. Z opisu: „Obraz pokazuje prosty sposób na stworzenie portretu Jana Pawła II.”:
Na jednej z fotografii siostra zakonna prezentuje eksponat z Muzeum przy Fundacji Jana Pawła II w Rzymie:
Poza tym w Krakowie i okolicach turystyka rozwija się nad podziw:
A Wisła pod Tyńcem – oglądana z tarasu kawiarni na Bielanach – toczyła swe wody jak gdyby nigdy nic:
W uroczym podkarpackim miasteczku Biecz z satysfakcją odnotowaliśmy tablicę pamiątkową ku czci poety doby baroku, Wacława Potockiego (1625-1696), „wielkiego syna ziemi bieckiej”, wmurowaną w ścianę klasztoru ojców Franciszkanów-Reformatów:
Tablica ta powinna była tam zawisnąć już dawno. Wybitny poeta ten przekazał bowiem potomności – przykładowo – scenki z życia miejscowego kleru. Tego samego, który teraz składa mu hołd stosowną tablicą.
„Ilekroć w karczmie albo na chłopskiem weselu
Opił się jeden pleban, jakoby w burdelu
Wszytkich niewiast i dziewek, owiec trzody swojej.
Macał, która z nich kotna, a która już doi (…)”
I w kolejnym wierszu:
„Każdy się z nas uskarża, każdy się z nas dziwi,
Że tak bardzo łakomi księża i tak chciwi.
Póki klerykiem, to nic; jak wnidzie do cechu,
I z żywych, i z umarłych drze pleban do zdechu.”
Niekiedy podejmował poeta także ważkie tematy z zakresu życia małżeńskiego:
„Omylił się nieborak w ożenieniu stary,
Rozumiał, że Maryna, a on wlazł na mary.”
W owym Bieczu natknąłem się na instytucję, która była w stanie mnie uszczęśliwić bez reszty. Nie dość, że w sklepie wszystko było po 1,50 zł., to jeszcze ogłaszano w nim wyprzedaż. Niestety, był już zamknięty. To moja osobista, cicha tragedia. I pomyśleć, że ja mam tak przez całe życie:
Z poczuciem niepowetowanej straty przyjęliśmy fakt, iż nie będziemy uczestniczyć w Święcie Dziękczynienia w Toruniu. Kiedy tylko mogliśmy, słuchaliśmy sprawozdania przez radio. Generalnie byliśmy usatysfakcjonowani – do momentu, kiedy ks. Rydzyk ogłosił, że nie będzie rozmowy z Krzysztofem Krawczykiem, ponieważ przed koncertem modli się on za swoją widownię. Ale też bardzo nas to ujęło. Oczywiście, że każdy wykonawca powinien się modlić za swoją widownię. Połomski za swoją, Kukiz za swoją, Nergal za swoją. Tylko, do kogo ten Nergal by się modlił?
Bardzo stary dowcip. Jaka jest różnica między Krzysztofem Krawczykiem i granatem ręcznym? Żadna: gdy go usłyszysz, jest już za późno.
I wreszcie powrót do muzyki. Duet Elis & Tom (1974) specjalizował się w bossanovach Antonio Carlosa Jobima . Ale nie śpiewają, lecz mruczą. Jak stary kocur grzejący się na piecu: