Leje od rana. Więc wrażenia z Łęczycy. The Beatles w wersji: devil.:
Diabeł jazzowy.:
„Diabeł przemysłowy”.:
Diabeł grillowy.:
Impresje z Ciechocinka, gdzie stoją nie tylko urokliwe wille. Oto były ośrodek dla oficerów. „Wiarus”. Z pewnością – stary.:
A to tomik poezji – do kupienia w przecenie.:
Maski lokalnych bohaterów.:
Tu bawi się wielki świat.:
A w tej muszli niedawno koncertował Jerzy Połomski, a już za chwilę – Don Vasyl.:
Przed nami „dorożka konna”. Innych nie stwierdziliśmy.:
W Ciechocinku tak łatwo być szczęśliwym. „Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie”.:
A jak tam pensjonariuszki z Ciechocinka, było branie – rwanie…?:)
Kuracjuszki w Ciechocinku są tego rodzaju, że nawet ja miałbym branie. Niestety, byłem z osobą towarzyszącą…
Tak, oczywiście…kuracjuszki i kostuchy :))
Rzeczywiście. Najczęściej trudno odróżnić.