Że też ja tego doczekałem! Mój poniekąd krajanin, ksiądz Marian Rajchel, który od co najmniej trzydziestu lat duszpasterzuje w moim rodzinnym Jarosławiu, stał się sławny na cały świat. Pisze o nim i niemiecki „Focus”, i brytyjska „Daily Mirror”, i francuska „Le Nouvelle Observateur”. Co takiego się stało? Otóż ks. Rajchel jest jednym z najbardziej cenionych polskich egzorcystów. W wywiadzie dla „Życia Podkarpackiego” (najwidoczniej szeroko czytanego za granicą) powiedział m. in,, że szatan osobiście wysyła do niego SMS-y. Np. odnośnie dziewczynki poddanej przez niego egzorcyzmom: „I tak do mnie wróci, nie wyjdzie z tego piekła. Ona jest moja, podpisała mnóstwo cyrografów. Każdy, kto się będzie za nią modlił, zdechnie”. I dalej: „Zamknij się, klecho. I tak wszystkich nie uratujecie. Idiota. Ty żałosny stary klecho, długo już nie pociągniesz.” Ksiądz Rajchel cieszy się z takich SMS-ów, bo to dla niego znak, iż szatan na swój sposób docenia jego pracę.
Dziennikarze zachodni – niegodni tego miana – podaja SMS-y, które mają nadejść niebawem:
„Stary, jaką kapelę lubisz? Bo ja Mansona i Motorhead.”
„Gadałeś ostatnio z Jezusem? Ciągle na mnie wkurzony?”
Nie muszę dodawać, że za zasługi dla miasta ks. Rajchel dostał od burmistrza Jarosławia Złotą Odznakę. Także Nagrodę Zarządu Województwa Podkarpackiego.
Mnie zaś interesuje to, o czym media milczą: czy ksiądz odpisał szatanowi? I jaka była treść tych SMS-ów? No, i na jakich zasadach szatan esemesuje: ma abonament czy na kartę? W jakiej sieci? Czy przeszedł już do Play? Wreszcie – podajcie jego numer!!!
Wczoraj wieczorem na Stadionie Narodowym reżyser Jan Komasa pokazał co najmniej 10 tysiącom widzów swój film „Miasto 44”. Dziś w Internecie spore kawałki zdjęte kamerą z ręki. Portal Polityce.pl ogłasza w związku z tym: „Koniec Wajdy w polskim kinie”. Cóż, z moich tekstów krytycznych wobec kina Wajdy ułożyłaby się obszerniejsza antologia, ale… Tym kolegom z polityce.pl to chyba upał przyćmił wzrok i zdolność myślenia. Efektowne wybuchy to jeszcze nie jest kino. Poza tym myśmy takie widzieli w filmie amerykańskim już z 20 lat temu. Kto lubi „disaster”, mógł się napatrzeć. Powstanie to nie były tylko wybuchy w dużym mieście. To była rzeźnia. Normalny, nawet bardzo młody człowiek ma tu swoje refleksje. Prócz tego, naturalnie, że strzela od ostatniego naboju itd. Scenarzysta Wajdy, Jerzy Stefan Stawiński, strzelał, przechodził kanałami i miał mnóstwo refleksji. Bohaterowie Komasy tylko strzelają, refleksji się u nich nie stwierdza. Więc dla kogoś, kto uwielbia wybuchy na wielkoformatowym ekranie, Wajda jest kaput. Ale dla kogoś, kto jest przyzwyczajony w kinie do refleksji, to Komasa, a nie Wajda jest kaput.
W tej sprawie Polsat. No cóż… Minęło 50 lat z okładem, a „eroico” i „Kanał” pozostają najlepszymi filmami o powstaniu. Mimo, że jeden koncentruje się na pijaku, który walkę wyzwoleńczą ma gdzieś, a drugi pokazuje, jak powstańcy brodzą w gównie.
TVN pyta, dlaczego w kółko oglądamy te same powtórki filmowe? A czy trzeba czegoś więcej ponad to, iż pierwszy raz widzieliśmy ten film, kiedy byliśmy młodzi. I że my się starzejemy a M.M. z tego filmu jest ciągle młoda?
Dziś rodacy ostatecznie muszą zdecydować, czy pozostaną w ZUS-ie czy także w OFE. Portal Fronda.pl.
„Dla chrześcijanina wyłącznym zabezpieczeniem jest Bóg. Dlatego jedynym wiarygodnym bankiem, w którym gromadzi na przyszłość jest Bank Niebieski. Walutą tego Banku są wiara i dobre uczynki.”
Dalej czytamy:
„Ze świetną inicjatywą wystąpił należący do Episkopatu katolicki portal Opoka. >>Otwórz Fundusz Emerytalny w Niebie<< to projekt skierowany do wszystkich wierzących, aby skupili się na modlitwie, poście i jałmużnie, a nie dali się zwieść sprawom tego świata. Księża zachęcają, abyśmy >>inwestowali<< w wiarę i dobre uczynki, a troskę o nasze sprawy, także materialne, zostawili Panu Bogu.”
Pogoda – jak to u nas – od ściany do ściany. Nad Wielkopolską czarne chmury: