TA majówka. Trzeba będzie coś ze sobą zrobić. Na wylotówce do Wrocławia pełno dzieciaków z plecakami. Na stopa. Nie wiedziałem, co się stało. A to jakiś konkurs autostopowy: kto szybciej dotrze do Budapesztu, czy coś. Też bym się załapał…
Światowy Dzień Jazzu. Tomasz Stańko mówi w Dwójce, że jak dłużej siedzi w jednym miejscu, to się czuje nieswojo. Też tak mam.
Wczoraj na Dąbrowskiego w Poznaniu zapalił się samochód. Dorota mówi, że ludzi sam wypadek specjalnie nie zainteresował (ranni?, zabici?) – poza robieniem zdjęć telefonami. Dziś w Fakcie selfie studentów medycyny, którzy strzelili sobie fotkę ze zwłokami na stole sekcyjnym.
Koniec odsłuchiwania powieści Petera Robinsona „Kameleon”:
Konstrukcja początkowo obiecująca. Policja przypadkowo demaskuje seryjnego mordercę dziewcząt w Yorkshire. Więc od razu wiadomo, kto – z tym, że nie na pewno. I tu startuje śledztwo, w którym podważane są po kolei wszystkie pewniki. Tylko, że opowieść tragicznie traci tempo. Procedura, procedura, a w trakcie miłosne rozterki nadinspektora Banksa (przechodni bohater wielu powieści Robinsona). Sam inspektor papierowy kompletnie, inni policjanci do odróżnienia tylko po tym, że się inaczej nazywają. I nieznośne gadulstwo. Jedną trzecią tekstu wyrzuciłbym od razu, nad resztą bym się zastanowił.