W Izbicy Kujawskiej na Rynku całkiem niespodziewanie – popiersie Chopina (replika rzeźby X. Dunikowskiego). Okazuje się, że matka kompozytora, Tekla, mieszkała tu kilka lat. Zanim została matką kompozytora. Ciekawe, ilu hołdowników ma dziś w Izbicy muzyka Fryderyka. Zresztą w Polsce przestało dziwić, że Chopin może wyskoczyć zza każdego węgła. Ostatecznie mamy go jednego, potem długo, długo nic i Michał Wiśniewski:
Lipno szczyci się, że stąd pochodzi Pola Negri. Kiedy tu mieszkała, nazywała się Apolonia Chałupiec. Negri też była trochę, bo z pochodzenia Cyganka:
Polę spotkaliśmy zresztą w oknie jednej z kamienic przy Rynku:
Jednak najciekawszy w mieście na dziś wydaje się być „Chiński market”, do którego tłumy walą po sumie. Znaleźliśmy tu mnóstwo interesujących rzeczy. Sprzedają na przykład majtki damskie i męskie. I niektórym klientom mogłyby się one mylić. Znaleziono więc na to sposób:
Przy kasie drobne, ale bardzo instruktywne urządzenie. Jak podłączyć bateryjkę, to obie sylwetki wykonują wiadome ruchy. I to w chińskim sklepie jest akurat bardzo na miejscu. Bo jaki inny naród – jak nie Chińczycy – ma prawo pouczać inne nacje w kwestii rozmnażania:
Z innej beczki. Afera podsłuchowa w sferach rządowych zatacza coraz szersze kręgi. Jej echa dotarły nawet do pewnej stacji benzynowej pod Toruniem:
W samym Toruniu (przejście 500 metrów głównym deptakiem w upale, tłoku i turystycznym jazgocie może przyprawić o palpitację) wózek na pamiątkę, iż tu kręcono słynny eastern „Prawo i pięść”. Osadnicy na Ziemiach Odzyskanych poruszali się z takimi wózkami, na których wozili wszystko, co mieli. Miły objaw przywiązania do polskiej sztuki filmowej:
W księgarni Dorota znalazła coś dla siebie i twierdzi, że teraz już wie, pod jakim tytułem wyda swoje pamiętniki:
Dla odmiany – Ciechocinek. To jedna z moich duchowych ojczyzn, więc kazałem sobie zrobić zdjęcie w samym centrum:
Życie artystyczne toczy się tu od lat w niezmienionej obsadzie:
Obok Parku Zdrojowego – znajome stoisko czasopism wraz z dwiema przewodniczkami duchowymi, które tymczasem jadły lody. Pomyślałem sobie, że w świetle zapowiedzi Świadków, iż niebawem nastąpi koniec świata, a potem Królestwo Boże na Ziemi, cały odnowiony świat będzie wyglądał jak jeden wielki Ciechocinek:
W parku typowy romans występujący w tych okolicach. Zdjęcie jest nieostre, ale takie właśnie ma być. Tu nie chodzi o personalia, ale o styl:
Sam chciałem skorzystać z szeroko zachwalanych dobrodziejstw masażu tajskiego, ale Dorota zapewniała mnie, że jest stanowczo przereklamowany:
W lokalu „Zdrojowa” fajf w najlepsze. Tyluż tancerzy co gapiów.
Największy entuzjazm wzbudzały jednak nie tańce ciechocińskie, lecz popisy taneczne gości z dalekich Andów. Oni tam zapewne też mają swoje Ciechocinki:
A na obrzeżach Wielkiej Fiesty życie biegnie własnym torem. Oto pewien pan zaparkował swój pojazd w Parku, znużony upałem:
Z tym wszystkim razem – czegoś mi do kompletu brakowało. Nie wiedziałem tylko, czego. Nagle, w centrum miasta, patrzę – jest! Pomnik braterstwa broni żołnierza polskiego i radzieckiego. Teraz dopiero jesteśmy w domu:
Cdn.