Po lasach smutek. Smutno nawet ławeczce, na której dawno nikt nie przysiadł:
Tu i tam wojenne mogiły („W szczerym polu biały krzyż” itd.). Znajdzie się nawet jakaś dobra dusza, która zapali światełko:
Drzewa też ogołocone i smutne:
A przecież w grudniu drzewa powinny wyglądać tak:
W najgorszym razie tak:
W studenckim Radiu Afera jeszcze o tej swojej nieszczęsnej książce. Panie, które prowadzą rozmowę, pytają z niedowierzaniem, czy naprawdę obejrzałem te wszystkie 100 filmów, o których piszę. Potwierdzam. I wprawiam je w szok zapewnieniem, że obejrzałem nawet więcej.
Polityki staram się unikać. Tylu wokół znawców… Wyręczam się Internetem. Jarosław Kaczyński wzywa swoich zwolenników na marsz 13 grudnia. „Uwaga najnowsze badania IPN wykazały, ze wbrew kłamstwo lewaków i lemingów Jarosław Kaczyński BYŁ internowany. Aresztowano go 29 lutego, a wypuszczono 31 lutego!”
Ks. kardynał S. Dziwisz uświetnił swoją osobą i Słowem Bożym rocznicę Radia M. w Toruniu, co wywołało dyskusję, w jakim kierunku zmierza episkopat:
„A ty się temu nie Dziwisz,
wiesz dobrze, co byłoby dalej”
Fronda.pl lansuje tygodnik koncernu Bauer (co samo w sobie godne zastanowienia) „Dobry Tydzień”, który miał świetny debiut rynkowy. Fajnie. Nie lubię tylko, jak ktoś powtarza w następnym zdaniu to, co powiedział w poprzednim. Bo czytam: „Pismo dotyka również „lżejszych” tematów, jak nowinki z życia gwiazd”. I zaraz: „… jest kierowane do kobiet, które cenią tradycję, wartości rodzinne i religijne”.
Po co to? Przecież wiadomo, że jak gospodyni domowa interesuje się nowinkami z życia gwiazd, to tym samym „ceni tradycję, wartości rodzinne i religijne”.
We wPolityce.pl pani krytyk Elżbieta Królikowska-Avis o najnowszym filmie Krzysztofa Zanussiego. Film traktuje o gorliwym młodym katoliku prześladowanym przez zapiekłe feministki. Pani Królikowska, której prace krytyczne śledzę (choć zapewne nie dość gorliwie), punktuje przy okazji całą polską krytykę filmową, które zarzuca bratanie się w sitwy, mafie, grupy interesu itd. Bardzo się z panią krytyk zgadzam. Polska krytyka jest umoczona w całości. No, prawie. Bo poza wszelkimi sitwami pozostanie pani Królikowska. Ona się nie brata, ona nie pisze na życzenie mafii. Ona tylko za każdym razem pisze o filmie zgodnie z linią Prawa i Sprawiedliwości.
Elektorat nie może uwierzyć, że facet od Palikowa i zwolennik legalizacji maryśki został burmistrzem Wadowic. „Będzie burmistrzem TEJ ZIEMI?”
Reklama w radiu TOK. FM zachęca do kupna mieszkania w Warszawie w niezwykle atrakcyjnej lokalizacji, przy ulicy Kolskiej. Bardzo się z tą reklamą identyfikuję. W swoim długim życiu w pewnym lokalu przy ulicy Kolskiej spędziłem jedną noc. Potwierdzam – to bardzo intrygująca lokalizacja.
“Love & Life. The Best of Diana Ross” 2 CD. 41 kawałków, począwszy od The Supremes. Można tę galanterię lubić lub nie. Na „nie” – duet z Julio Iglesiasem, który jest tak słodki, że wydaje się, iż śpiewają dwie kobiety.
Z rzeczy, które przełykam bez trudu: „Upside Down”, „Best Years of My Life”, „When You Tell Me, That You Love Me”. Wystarczy.:
Roberta Flack „Killing Me Softy” (1973) . Fachowa strona internetowa porządkuje jej dorobek od strony gatunkowej. Co się będę wysilał. Przepisuję: “She made simmering ballads, declarative message songs, and better-than-average up-tempo numbers…”. A to “Killing…” jest nie do zdarcia. Najgorzej, że na płycie próbuje śpiewać również „Suzanne” Cohena nie mając świadomości, że staje się śmieszna:
Proszę, napisz – jak było na Kolskiej. Dla mnie to jak wieści z innej planety. Trzeba poszerzać swoją wiedzę o rejony egzotyczne (choć bliskie).
Chętnie bym napisał, gdybym tylko pamiętał…
Rozumiem, szkoła Kisiela!