W tym miejscu na jesieni stały jeszcze okazałe (choć od dawna nieczynne) obory. Pogrzebałem w archiwum i – proszę:
A teraz – wyczyścili do gruntu!:
W głównym kościele w Nowogardzie historyczna ambona została ustawiona na głowie Mojżesza. O, Jahwe, całe kazanie na mojej głowie?!
W kruchcie tegoż kościoła reklamują się siostry z pewnego zgromadzenia. Wiadomo, że nawet papież nie jest w stanie określić, ile jest żeńskich zgromadzeń zakonnych. Ale te siostry reklamują się zdjęciami plaży. Domyślam się jednak, iż siostry jednak większość czasu spędzają na prostych posługach lub na adoracji raczej niż na plaży.
To zdjęcie nasuwa wydaje mi się jednak pewną niezrealizowaną a możliwą wizualizacją pewnej piosenki:
„Plażą szły zakonnice, a słońce w dół,
Wciąż spadało nie mogąc spaść…”:
Pogoda – jak widać. Na świerkach ten jedyny na świecie cudowny styczniowy szron.:
On się może osadzić, bo wieje. Jadę przez Nowogard, a na przystanku stoi pan, który macha. I się chwieje. Ale przecież wiatr dziś nie jest tak silny! Zatrzymuję się. Pan otwiera drzwi i wówczas dochodzi do tragedii. Pan wali się otwieranymi drzwiami w łeb. Przez chwilę jest nieobecny. Gorzej, iż nieobecny jest także w samochodzie. Ponieważ wymienia nazwę miejscowości docelowej (mocno zniekształconą), ale nie jest w stanie pokazać palcem – w prawo czy w lewo. W dodatku ciepło wnętrza samochodu działa na jego umysł ujemnie. Raz mówi tak, raz tak. A ja jestem bezradny. W każdej kolejnej wiosce jestem po raz pierwszy. Podróż, która mogła nam zabrać pięć kilometrów, zabrała jakieś 35, ale to przecież Pomorze. Tu wszystko może się zdarzyć.