Z rozczuleniem słuchałem, dedykowanej moim ewentualnym czytelnikom, „Pieśni niepokornej” Budki Suflera. Dlaczego? Bo to pierwotna wersja i Cugowski śpiewa tam: „Tylko niektórzy podjąć ją umią …” Później zmienił na: „Tylko niektórzy ją podejmują…” Urszula Sipińska opowiadała mi, że napisała tekst, który trzeba było zmieniać po pierwszym nagraniu. Bo na papierze stało: „Nasza ścieżka pod sosnami taka pusta…”, w wokalu wyszło „ta kapusta”. A dziś słyszymy: „Nasza ścieżka pod sosnami stoi pusta”. Piosenkę o kapuście trzeba było poprawić.
Z frontu walki z gender. Internet proponuje, by zakazać kobietom chodzenia w legginsach. Już Napoleon pokazał, że w legginsach mogą chodzić tylko mężczyźni. I analogie filmowe: „Gender nie odpowiada tylko za gradobicie, trzęsienia ziemi i koklusz!” Nad ojczyzną rozległo się słynne pytanie pani poseł Pawłowicz w trakcie jednej z prelekcji poświęconych niebezpieczeństwu gender: „W odbyt?! W odbyt?! I to ma być miłość?!” I koncyliacyjny ks. Kazimierz Sowa, szef kanału religijnego TVN, zwrócił uwagę, że „po co to dosadne słownictwo?” Nie miał racji, bo sama pani poseł wyjaśniała: „- Muszę mówić dokładnie, bo niektórzy nie wiedzą, o co tu chodzi!” Jak najsłuszniej, łaskawa pani, jak najsłuszniej. A ksiądz Sowa to prostaczek. Najlepszy dowód: powiedział mi kiedyś, że podobają mu się moje felietony filmowe w TOK FM. I jak mnie widział z samochodu, to włączał klakson. Czego się po takim spodziewać?
Awantura o nazwę ronda na Pradze Południe. Że miało być rondem prezesa Ochódzkiego i ze strony miasta zyskało odpowiednie rekomendacje. Ale, jakże to? W Warszawie nie ma nawet jednej, marnej ulicy im. Lecha Kaczyńskiego, a ma być rondo prezesa klubu sportowego „Tęcza”?