John Adams „Son Of Chamber Symphony” (2011). Adams wyrasta na najważniejszego amerykańskiego kompozytora XX wieku. Wydaje się, że ta muzyka najważniejsze kwestie rozgrywa w dysonansach. Dźwięki krótkie, szarpane, Instrumenty wydaja się pozostawać w stanie nieustannej kłótni. Poza tym wszystko tu gdzieś gna, dokądś pędzi. Straszliwe napięcie i presja na słuchacza. W starych filmach słyszy się podobne napięcie w smyczkach, gdy ktoś ma za chwile kogoś zabić. Po godzinie słuchania koniecznie trzeba odpocząć.: