Wchodzę rano do poznańskiego studia TVN-u, a redaktor wita mnie pytaniem: „- Kto dzisiaj umarł?”. Odpowiada mu gromadny śmiech z news roomu. Bardzo zabawne…
Nasz Dziennik tryumfalnie donosi o zamknięciu dwóch klubów go-go w Krakowie, co ma być efektem maratonu modlitewnego. Ale ilustruje to zdjęciem klubu go-go z Poznania. „Za nimi pójdą inni..?”:
Odebraliśmy pierwsze tego roku życzenia świąteczne, które na pewno nie są konwencjonalne, zwyczajowe i płyną z głębi serca. Przed Biedronką stał nasz znajomy, który poprosił, by kupić mu majonez, bo marchew już ma. Więc Dorota kupiła ten majonez, a do niego pękatą reklamówkę produktów różnych, w tym do picia, oczywiście. Więc jak ten nasz znajomy odebrawszy reklamówkę życzył nam „- Wesołych Świąt!”, to jakoś byliśmy pewni, że mówi to szczerze.
Ktoś ze znajomych przyniósł mi z kina ulotkę reklamową. Awers zachęca do kupna mojej książki:
Na szczęście ulotka ma też rewers:
Cała moja nadzieja w tym, że ktoś się pomyli i kupi nie tę książkę.
Pitaval jarosławski cd. W okolicznych wioskach Skołoszów i Ostrów wystąpiła plaga kradzieży, ale sprawców już schwytano. Złodzieje nie byli wybredni. Ich łupem padły: „akumulator, pilarka spalinowa oraz hodowlany królik”. Miejscowa komenda chwali się sukcesem: „Funkcjonariusze odzyskali akumulator i królika”.
Polonia Christiana: „Szeroko rozpowszechnione jest fałszywe pojmowanie miłosierdzia. Myślę, że wzorem tej cnoty może być Święta Inkwizycja walcząca o duszę oskarżonego” – tłumaczył ks. Roman Kneblewski podczas konferencji „Ignis Ardens”. Po polsku „Ogień gorejący”. Jak na konferencję o Inkwizycji całkiem trafiona nazwa.
Oglądam klasyka pt. „Siódma pieczęć”. Dorota pichci coś w kuchni, ale jednocześnie zerka w telewizor, gdzie idzie program kulinarny. Pytam, czy to może „Siódma pieczeń”?
„Cup Of Time Plays Namysłowski” (2014). Namysłowski, który nie brzmi jak Namysłowski, wyjąwszy rozpoznawalne od razu tematy góralskie. Zespół ustawiony jak typowy kwartet smyczkowy, ale zamiast pierwszych skrzypiec gra tu flet, a zamiast altówki – akordeon. W takim układzie może zręczniej byłoby grać Piazzolę, ale to przecież już było. A Namysłowski jeszcze nie był (chyba) tak oryginalnie reinterpretowany:
Antonio Soler „6 Concertos”. Dwaj wirtuozi zrekonstruowani po latach. Jest coś tragicznego w tym, że tylu wirtuozów koncertowało i zmarło nie zostawiwszy po sobie ani jednego zapisu dźwiękowego. Pozostały zapisane we wspomnieniach deklaracje zachwytu. Antonio Soler to XVIII-wieczny kompozytor hiszpański, ale tej Hiszpanii jakoś u niego nie słychać. Jest za to w tych utworach na 2-3 instrumenty sporo pogody i wesołości. Międzynarodowej: