Sandor Marai „Księga ziół”

Sandor Marai „Księga ziół”:

Rodzaj „poradnika dobrego życia”. Sporo aforystyki i najszerszych możliwych uogólnień, ale też wiele prawd własnych. Cóż, warto co najmniej wziąć pod uwagę.
Cytaty:

Nasz charakter jest panem, nasz umysł wydaje rozkazy; ciało jest tylko sługą. Tak też należy się z nim obchodzić, rozumnie i godnie, bezstronnie i surowo, jak ze sługą, który w każdej chwili jest skory do niewierności, ucieczki i buntu. Musimy poznać jego naturę, skłonności i, na ile to możliwe, pojednać go ze światem, z perspektywami, z odwiecznym rytmem życia.

Nie wypieraj się własnego ciała, ale obchodź się z nim godnie i wyniośle, jak poskramiacz z dziką bestią. Nie wypieraj się żądz, lecz wyznacz im zakres.

Prawdziwą przyczyną większości ludzkich bied, niepowodzeń, beznadziejnych, haniebnych i złowróżbnych sytuacji nie jest zło tkwiące w człowieku, lecz po prostu gnuśność.

Nie chciej przysięgą, gwoździami i młotkiem przytwierdzić raz na zawsze tego, na czym ranek i noc stale coś zmieniają, na czym również twoje serce i rozum – dzisiaj, jutro, wiecznie – coś polerują, zmieniają, przetwarzają. Daj decyzji czas i przestrzeń, aby znalazła swoje prawdziwe miejsce i formę w świecie. Decyduj, ale nie za bardzo! Decyduj się, ale nie bezwarunkowo! Działaj, ale jednocześnie wszystko powierzaj czasowi. Zobaczysz, na drugi dzień albo za rok, że nie ty decydowałeś, lecz ta wielkość, w której rozstrzyga się każda ludzka sprawa – czas.

W ogóle nie należy przejmować się ubiorem.

Zawsze oczekiwać burzy i pożaru. A kiedy nawiedza nas burza i pożar, nie dziwić się i nie lamentować. Spokojnie mówić – zdarza się. I gasić, i bronić się.

Masz jeść więcej ryb i codziennie żytni chleb. Nigdy nie pić w ciągu dnia żadnych napojów alkoholowych, a jeśli już pijesz, to tylko wieczorem, tylko po posiłku, tylko czyste wino, nigdy o innej porze i nic innego. Jeśli piłeś któregoś dnia, to przez następne dwadzieścia cztery godziny nie waż się tknąć kieliszka.

Ojczyzna – to nie tylko pola i góry, polegli bohaterowie, mowa ojczysta, kości przodków na cmentarzach, chleb i kraj – nie. Ty jesteś ojczyzną, ty od stóp do głów, w całej twej cielesnej i duchowej istocie.

… każda miłość do państwa jest podejrzana. Ten, kto kocha państwo, kocha interes. Ten, kto kocha ojczyznę, kocha przeznaczenie.

Czytać należy intensywnie. Czasami powinieneś czytać z intensywnością większą od tej, z jaką pisano tekst, który czytasz. Czytać należy gorliwie, z pasją, z uwagą i bezlitośnie. Autor może paplać, lecz ty czytaj rozumnie; każde słowo, jedno po drugim, tam i z powrotem, wsłuchując się w książkę, wypatrując śladów, które prowadzą w gąszcz, uważając na tajemnicze sygnały, które sam autor mógł przeoczyć, gdy kroczył naprzód w puszczy swojego dzieła. Nigdy nie należy czytać lekceważąco, od niechcenia, jak ktoś, kogo zaproszono na królewską ucztę, a on tylko dłubie końcem widelca w potrawach. Czytać trzeba elegancko, wielkodusznie. Czytać należy tak, jakbyś w celi śmierci czytał ostatnią książkę, którą ci przyniósł strażnik więzienny. Czytać trzeba na śmierć i życie, bo to największy ludzki dar. Pomyśl – tylko człowiek umie czytać.

Wierzę, że we wszystkim jest porządek. Ale wierzę również, że za tym porządkiem jest zamysł, którego nie znam. Nazwij go, jak chcesz. Ja nazywam go Opatrznością. Ów zamysł troszczy się o mnie, osobiście, karze mnie, prowadzi, urządza moje sprawy, pcha w głąb, każdej chwili kontroluje, buduje wokół mnie świat i mnie buduje w tym świecie, wykorzystuje mnie. Kto sobie tego z czasem nie uzmysłowi, znaczy to, że jest ślepy i głuchy.

Nie wystarczy współczuć ludziom; współczuj także sobie. Bo ty także jesteś człowiekiem – tak łatwo o tym zapomnieć pośród powszechnej rywalizacji. Nie tylko inni zapominają; najczęściej ty sam.

Nie wolno podróżować samemu. Samotny podróżny wykonuje coś w rodzaju pracy przymusowej. Podróżować można jedynie w towarzystwie taktownym, budzącym zaufanie.

Podróżuj lekko, jak ptaki. W ten sposób dotrzesz dalej i pozostaniesz młody.

Uważaj, aby nigdy nie działać w pośpiechu, w pracy, w życiu towarzyskim, także w powszednich czynnościach podporządkuj się surowym konsekwencjom faktów i sytuacji. Nie próbuj dwiema rękami robić to i tamto w tej samej chwili. Kiedy piszesz list, nie rozmawiaj przez telefon. Kiedy palisz, nie chciej w tym samym czasie leczyć się z kataru tchawicy. Kiedy czytasz, nie słuchaj muzyki. I nade wszystko – uważaj na głęboki porządek zadań i sytuacji. U podstawy rozlicznych ludzkich zadań tkwi swego rodzaju zręczność; nie zawadzi się jej nauczyć. Gdy coś chwytasz, chwytaj obiema rękami, i to mocno; gdy coś wypuszczasz, wypuszczaj świadomie i ze wszystkimi konsekwencjami; gdy mówisz, niech twoje słowa trwają w czasie jak kamień; gdy cieszysz się z czegoś, ciesz się bez zastrzeżeń. W życiu jest również coś z rzemiosła; dni powszednie mają swoich mistrzów, mają też swoich partaczy. Uważaj na swoje gesty. Przyczyną większości ludzkich nieszczęść jest nie greckie fatum, lecz niezręczność, gnuśność, niedbałość. Wyucz się tego fachu – życia, pozostań mistrzem życia każdym swoim gestem i czynem.

Uważaj, aby nigdy nie działać w pośpiechu, w pracy, w życiu towarzyskim, także w powszednich czynnościach podporządkuj się surowym konsekwencjom faktów i sytuacji. Nie próbuj dwiema rękami robić to i tamto w tej samej chwili. Kiedy piszesz list, nie rozmawiaj przez telefon. Kiedy palisz, nie chciej w tym samym czasie leczyć się z kataru tchawicy. Kiedy czytasz, nie słuchaj muzyki. I nade wszystko – uważaj na głęboki porządek zadań i sytuacji.

Uważaj na swoje gesty. Przyczyną większości ludzkich nieszczęść jest nie greckie fatum, lecz niezręczność, gnuśność, niedbałość.

Oby czarujące chwile, spokojniejsze sytuacje życiowe, okazjonalne złagodnienie nigdy nie pozwoliły ci zapomnieć, że kiedy stoisz naprzeciw kobiety, jesteś wojownikiem, którego skóry, ba, życia domaga się strona przeciwna. Walcz po rycersku, ale walcz.

Książki. Mężczyźni. Kobiety. Przyjaźnie. Poszukiwania, wielorakie prawdy. To wszystko zbliża się do ciebie powolnym przetaczaniem się, i pewnego dnia musicie się spotkać. Ale nie działaj w pośpiechu, nie przyspieszaj ich drogi i zbliżania się. Jeżeli bardzo się ku nim spieszysz, może ominąć cię to, co jest ważne i przeznaczone tylko dla ciebie.

W każdej, ale to w każdej sprawie bądź punktualny co do sekundy

Żyj pomiędzy tymi dwoma zamysłami, nie mów o tym, żyj całkowicie oddany swojej pracy i bądź bezlitosny względem swojego dzieła. Bądź surowy dla twojego dzieła, daleko bardziej surowy niż nawet cały świat.

Być może jedynym rodzajem hartowania ciała, na jaki możemy sobie pozwolić, jest spacer; jesteśmy jak więźniowie, którzy przez jedną godzinę w ciągu dnia chodzą dookoła więziennego dziedzińca. Praca jest największym więzieniem.

Jest też inne lenistwo, pionowe, kiedy pozostajemy leniwi względem chwili, kiedy nie myślimy, nie mówimy lub nie robimy tego, co moglibyśmy pomyśleć, powiedzieć, zrobić właśnie w tej konkretnej chwili. Nie sięgamy po coś, co moglibyśmy zdobyć bez specjalnego trudu, a co później, być może, zdołamy zdobyć tylko za cenę wielkiego poświęcenia, nie podejdziemy do telefonu, nie napiszemy tego listu albo nie zanotujemy tej myśli natychmiast, wtedy, w tej właśnie chwili. Ten ostatni rodzaj lenistwa jest bardziej niebezpieczny. W takich chwilach, przegapionych, zaniedbanych z lenistwa, przemija nasze życie.

Tryb życia, prosty i powszedni regulamin w życiu, żywienie się, otoczenie, porządek dzienny, wszystko to określa jakość wiersza albo rozprawy naukowej. Nie możesz od piątej do wpół do szóstej po południu rozmawiać z Bogiem, jeśli w nocy i w ciągu dnia żyłeś jak świnia.

Myślenie wymaga nieustannego ćwiczenia; twórczość nawet czegoś więcej.

I zawsze, ilekroć przytrafi ci się nieszczęśliwy wypadek, wiedz, że to nie świat samowolnie knuje intrygę przeciwko tobie, lecz ty byłeś słaby, leniwy i małostkowy. Nie ma potrącenia przez tramwaj. Jesteś tylko ty i tramwaj, i porządek świata.

Możliwe, że pękłby, gdyby nie gadał. Nie przetrawia materii świata; natychmiast ją wypluwa, wyrzuca z siebie w stanie równie surowym, w jakim ją przyjął. Nie ma takiej prośby ni groźby, która mogłaby mu zamknąć usta. Zagada cały świat, który potem będzie nie do wytrzymania – bo kiedy przemówi gaduła, znikną pojęcia, a świat napełni się słowami.

Kiedy tylko możesz, idź do lasu.

Masy są tylko chciwe, nie zaś wybredne. Ty pozostań umiarkowany i wymagający.

A kiedy już się zdecydowałeś i zacząłeś czytać, czytaj powoli, bardzo uważnie i cierpliwie, jakbyś polemizował ze słusznym wnioskowaniem. I jeśli nawet książka nie odpowiada twojemu gustowi i twoim przekonaniom albo narracja jest nudna i powikłana,

Tłum po prostu jest, jak deszcz, wiatr, ziemia. Trzeba się z nim liczyć. Jednakże powiada Arystoteles wielki tłum ma duszę niewolnika i postępuje jak bydło. Dwa i pół tysiąca lat mija, jak padło to stwierdzenie; nigdy nie było tak aktualne, jak dzisiaj.

Nie można polemizować z masami; to tak, jakbyś polemizował z pijakiem albo z głupcem, którzy w odpowiedzi wyjąkują wyłącznie swoje urojenia.

Bóg stworzył świat i zarządza nim, i dlatego jest pewne, że świat jest podobny do Niego – lecz Bóg nie może być człowieczy, ponieważ w takim razie musiałby także chodzić do fryzjera. Ta naiwność zawsze mnie rozdrażniała. Mój Bóg nie ma brody ani peplum. Stoi – za wszelką rzeczą – jako Siła i Rozum. Dla mnie Bóg jest to Zamysł, który przenika świat. Ten Zamysł jest świadomy. Dlatego mogę z nim rozmawiać, bez fałszywych wyobrażeń, tak jak drobniutki rozum rozmawia z definitywnym Rozumem przez duże r.

Czasami niewiele znacząca podróż, zmiana miejsca o parę kilometrów wyrywa nas z pospolitej, okresami dręczącej i na pozór niemożliwej do zniesienia, kręcącej się w kółko bezradności. Czasami wystarczy wybrać się do Ostrzyhomia, a już przychodzą nam do głowy inne myśli o życiu, wyraźniej widzimy nasze zadania. Podróż odmienia idee, powiadają Francuzi. Inny pokój, w którym układamy się do snu, inne twarze, odmienna kuchnia, wszystko to uruchamia w naszych duszach swego rodzaju ciąg pogody i świeżości. I właśnie tak powinniśmy zmieniać powszedni rytm naszego życia. Nie gwałtownie.

Nie upłynie wiele czasu, a świat zapomni całkowicie i bez reszty nie tylko twoje imię i twoją osobę, pył zapomnienia pokryje nie tylko pamięć o twoim dziele, lecz zbutwieje także materia twojego dzieła, zadrukowany papier i oprawa płócienna ulotnią się w nicości, nikt na świecie nie zobaczy już nigdy obrazów, jakie namalowałeś, rzeźby z marmuru – twoje prace czas zetrze na drobny pył. Wszystko to z całą pewnością nastąpi i w swoim czasie, i upłyną zaledwie sekundy na zegarze czasu, zanim w pełni i bez reszty ulegniesz zniszczeniu ty i wszystko, co w świecie znaczyłeś.

Żyj ekonomicznie, twórz oszczędnie, całą swoją energię kieruj tylko na to, co istotne, i na nic innego.

Można współpracować z człowiekiem mniejszego talentu, lecz rozumnym, natomiast z utalentowanym, ale głupim – nie ma zgody.

Nie umiem prowadzić lokomotywy. Nie umiem przyszyć oderwanego guzika. Ale właśnie to i wiele innych drobnych umiejętności tworzy świat. Ucz się szacunku dla wszelkiej ludzkiej zręczności, dla każdego gestu.

Naturalnie, trzeba zawsze spacerować samemu, co najmniej godzinę, ale lepiej półtorej, a jeśli można – dwie godziny dziennie. Spacer w najbardziej ludzki sposób wyraża rytm życia. Kto spaceruje, nigdzie nie chce dotrzeć, jeśli bowiem wyrusza w drogę z wyraźnym zamiarem, znając cel podróży, ten już nie spaceruje, lecz kursuje. Spacerowicz z każdą chwilą przybliża się do celu spaceru, którym nie jest dom, albo drzewo, albo piękny widok, lecz właśnie owo powietrzne, bezpośrednie zetknięcie ze światem.

Spacer – to zupełna samotność. W pokoju otaczają cię książki i przedmioty, które przypominają ci o zadaniach i obowiązkach, o pracy albo o twojej życiowej misji. Kto spaceruje, uwalnia się od swojej pracy, jest sam ze światem, duszę i ciało powierza wieczystym żywiołom. Pomyśl tylko, że chodzisz po ziemi i możesz spacerować pod gwiazdami. To wspaniała rzecz.

Nie jest znowu tak ważne, abyś pisał codziennie; ważniejsze, byś codziennie czytał.

Nie jest istotne, by w jakiejś wspólnocie ludzkiej było wielu pisarzy, natomiast jest istotne, by było wielu czytelników.

Sensem twojej drogi nie jest cel, lecz wędrówka.

Śmierć nie jest czymś najgorszym, co może się przydarzyć śmiertelnikowi, nie, śmierć w ogóle nie jest zła – śmierć jest nijaka. Umierajmy, skoro tak trzeba, po ludzku, a więc z godnością, bez pośpiechu i bez pisku. Ale i żyjmy, póki można, po ludzku, a więc uważnie, szukając sensu zjawisk, badając ich prawdziwą naturę.

Żyłem na ziemi i powoli nabierałem wewnętrznej pogody. Pewnego dnia umrę; i to także jest cudownie zwyczajne i proste! Czy mogło zdarzyć się ze mną coś innego, lepszego, doskonalszego? Nie mogło. Przeżyłem coś największego i najwspanialszego, los człowieka. Nie mogło mi się przydarzyć nic innego i nic lepszego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *