W Starym Koninie słup drogowy. Absolutny zabytek piśmiennictwa na ziemiach polskich. Tylko dlaczego nikt go tu nie nazywa „słup”, a w wszyscy nazywają go – po prostu.
W okolicach Kalisza duża plansza ostrzegawcza na skraju lasu: „Uwaga polowanie!” Ciekawe, co na to związek zawodowy tirówek?
Znowu 10 km po lasach, ale z urozmaiceniami. Przeszedłem, wsiadam do samochodu na postoju i orientuję się, że nie mam przy sobie żadnego dokumentu. Portfela z dowodem, kartami, ale też prawka, ubezpieczenia, dowodu rejestracyjnego. Nic. Oczywiście zgubiłem, gdy kurtkę przewiązywałem wokół talii, by iść w samej koszuli. Bo marsz jednak rozgrzewa. Więc za kierownicę i na chama (choć nie wolno) jadę samochodem po własnych ścieżkach. Nic. Telefon do Doroty. Ona radzi iść do pierwszego oddziału PKO i zaraz unieważnić kartę (która jest zbliżeniowa). Więc znalazca może sobie na nią kupić, na dzień dobry, kilka telewizorów. Czekam w tym oddziale na swoją kolej, a tu telefon. Wszystko się odnalazło. Mili państwo, których minąłem w trakcie ich joggingu (sam idę statecznie, inaczej szlag by mnie trafił) znaleźli moje papiery i – poprzez pośredników – zadzwonili, że zguba się znalazła. Pojechałem na poznańskie Plewiska, odebrałem. Znaleźnego stanowczo odmówili.
Mieszkają na osiedlu Pogodne. Jest coś na rzeczy.
Do niedawna drażnił mnie przymiotnik „modowy”, np. wpadka modowa (od mody). Ale już mnie nie drażni. Teraz drażni mnie przymiotnik „urodowy”, np. kosmetyk urodowy. Lansuje go Ania Przybylska. Panienka mało aktorowa, ale za to bardzo modowa. I urodowa.
Słuchowisko, jak Pan Bóg przykazał. Edward Redliński „Zostaw wiadomość po sygnale”. Emigrant pomieszkujący w Nowym Jorku chce coś dobrego zrobić dla starego kraju. Więc ogłasza się w gazecie, podaje numer telefonu i czeka na inicjatywy rodaków. Oto, jakie głosy odbiera automatyczna sekretarka. Żeby nie było wątpliwości: są to wyłącznie prośby o datki.
- Na pomnik Tadeusza Kościuszki w kraju lub za granicą.
- Na pomnik księdza Popiełuszki.
- Na fundację rządu polskiego na wychodźstwie.
- Na fundację Jana Pawła II. I pomniki. Dużo pomników.
- Na amerykanska Czenstochova, yeah!
- Na fundacja, która pomagałyby spłacać zadłużenie dewizowe PRL.
- Na wsparcie literatury emigracyjnej.
- Na comiesięczne msze za ojczyznę dać należy się.
Kartą zbliżeniową tylko do 50 zł jednorazowo można 😉 Potem tylko transakcje z PINem 😉