Mili Państwo,
Dziś Dzień Ślimaka. Francuzi mają ślimaki za przysmak, ale ja tego nie powiedziałem, bo to jednak pora śniadaniowa. To już lepiej przypomnieć, że Józef Ślimak był bohaterem powieści „Placówka” Bolesława Prusa. Z tej lektury szkolnej wynika jednakowoż, że ten obrońca polskiej ziemi dlatego obronił ją przed zakusami kolonistów niemieckich, że był bardzo, ale to bardzo powolny.
Rocznice – ni to smutne, ni to wesołe. 24 maja 1543 roku zmarł Mikołaj Kopernik, opublikowawszy krótko przed śmiercią swoje rewelacje. Od tamtej pory komunikaty, które co rano słyszymy z radia: słońce wzeszło, słońce zajdzie, mają charakter wyłącznie poetycki. I są okropnie bałamutne. Najbardziej znany cytat z Kopernika? „Po pierwszym łyku stwierdziłem, że Ziemia się kręci. Po drugim byłem już tego całkowicie pewny”. A poza tym – Kopernik była kobietą.
24 maja rankiem 1609 roku król Zygmunt III Waza opuścił w raz z rodziną Wawel udając się do Warszawy. Na stałe. Uczynił to wbrew wielce ponówczas rozpowszechnionej pieśni kapeli o nazwie Pod Budziszczem – o składzie instrumentalnym: luteń, trąb, piszczałek i szałamaj – pieśni z refrenem: Nie przenoście nam stolicy do Warszawy.
Kryminalna Wielkopolska. W Jutrosinie – to między Krotoszynem i Rawiczem – policja zatrzymała dwóch obywateli Mołdawii, którzy byli głodni do tego stopnia, że włamali się do fiata punto, kiedy tylko zobaczyli, że właściciel zostawił w nim siatkę z zakupami ze spożywczaka. Wsiedli, z miejsca zaczęli jeść, przepłoszył ich dopiero nadchodzący właściciel. Nie uciekli daleko, wytopił ich pies policyjny, który wabi się Wolf. Internautom z miejsca nasunęło się podejrzenie, że to nie jeden pies, lecz cztery, ukryte pod wspólnym pseudonimem. A nazywają się Wormitz, Ohlers, Luebow i Fahrenwirst. Stąd WOLF. Założę się, że policjanci po godzinach wołają na niego gruppenfuhrer.
Nadciąga lato, z nim podróże. Sięgnąłem więc po podręcznik „ABC dobrego wychowania”. Książeczka ma trzy zalety. Po pierwsze kupiona została w Ciechocinku, a jest to – jak wiadomo – stolica polskiej książki, po drugie nie ma wymienionego autora, a po trzecie – i najważniejsze – w promocji kosztowała 2.99. Otwieram rozdział „Wyjeżdżamy za granicę”, który podaje zupełnie podstawowe informacje o narodach, z którymi przyjdzie nam się zetknąć latem. Czesi – okazuje się – to naród niezbyt gościnny, więc zaproszą nas raczej do piwiarni niż do domu. Tam zaoferują golonkę lub dziczyznę, po której podręcznik dobrych manier zaleca napicie się jakiegoś mocnego trunku. O zatruciu pokarmowym nie ma mowy wprost, ale i tak wiadomo, o co chodzi. Poza tym, jak się okazuje, Czesi są maniakalnie przywiązani do tytułów i chętnie wymieniają je przed nazwiskiem, nawet na nagrobku. No więc gdy slyszymy: „Dobry den, ja sem inziner Vondracek, nie odpowiadamy odruchowo: Doby den, ja sem Helena Vondrancova, lecz twardo, po polsku: Doby den, ja sem magister Andżelika Kozodój.
Przysłowia mądrością narodów. Przysłowie czeskie: Mowa jest srebrem, milczenie zlotem. Mluviti stříbro, mlčeti zlato. Tak by powiedział na przykład Krel Gott, gdyby go państwo spotkali na ulicy dajmy na to w Pardubicach. Nie należy jednak odpowiadać na to pod żadnym pozorem: Gott mit uns!
Radzi –
Wiesław Kot