Mili Państwo,
Dziś w Polsce dzień bez Krawata. Krawaty są więc dziś źle widziane. Obojętnie czy zawiązane na four in hand pojedynczy czy podwójny, czy z węzłem windsorskim czy półwindosrskim, skrzyżowanym, klasycznym amerykańskim czy typu free american, z węzłem włoskim, weneckim, a nawet z węzłem wiktoriańskim. W użyciu może być za to: apaszka, befka, fular, fontaź, halsztuk, muszka, poszewka, ewentualnie żabot.
Drugi czerwca ma swoje należne miejsce w historii naszej planety. W roku 1847 w angielskim mieście Tiverton podczas ślubu po raz pierwszy wykonano marsz weselny Feliksa Mendelssohna. Ach, co to był za ślub!
W 1897 Guglielmo Marconi uzyskał patent na radio. Niedługo się nim cieszył, bo radio wymknęło się spod kontroli. Najlepszy dowód, że mówię teraz do Państwa.
2 czerwca roku 1901 była niedziela. A tu pewien bezbożny nowojorczyk, nazwiskiem Benjamin Adams grał sobie jak gdyby nigdy nic w golfa. I za to został aresztowany. Przykład podziałał odstraszająco i u nas, w Polsce, do dziś rzadko kto grywa w niedzielę w golfa.
2 czerwca w roku 2006 z taśm zakładów w ursusie zjechał półtoramilionowy ciągnik. W ten sposób traktory zdobyły wiosnę.
W roku zaś 2009 na Grenlandii odbyły się wybory parlamentarne. Zapewne do tak zwanego Wielkiego Igloo.
Kryminalna Wielkopolska i jej wkład do kryminologii ogólnopolskiej, a może i światowej. Bo do wielu incydentów dochodzi tu od niechcenia, niejako mimochodem, ot tak sobie. Zbyt szeroko rozumiała swoją pracę pewna młoda mieszkanka Rawicza, która u pani lat 80 najęła się do sprzątania. Sprzątała jak leci: śmieci, kurz, bałagan i złotą biżuterię. I wyciągnęła z tego – na czysto – przeszło cztery tysiące. A znowu w Lesznie po drodze publicznej miejscowy traktor ciągnął za sobą przyczepę z rzuconymi ot tak wiązkami metalowych prętów. Pręty jak pręty, ale ta przyczepa! Toż to był rocznik 1967. Zabytek motoryzacji! W dodatku traktowany bez poszanowania, bo w połowie przerdzewiały. Służby drogowe nie mogły patrzeć bez bólu serca na takie poniewieranie obiektu muzealnego i zrobiła się afera.
Ale gdyby kto sądził, iż rzeczy dziwne a ciekawe to tylko wczoraj a dzisiaj, jest – jak powiada klasyk – w mylnym błędzie. Poczytajmy nagłówki prasy poznańskiej z lat 30-tych ubiegłego wieku. I tak: Aresztowanie niebezpiecznego fakira!; Student jako pokojówka miał skompromitować młodą mężatkę!; Panika w sali dancingowej!; Ostrożnie z brodą na rowerze!; Nie pomogły trzy sztuczne brody, aresztowanie międzynarodowego złodzieja!; Piękna złodziejka „Złota Rączka” na usługach bandy grasującej w stolicy!; Próba krwi demaskuje ojców!; Sprytna szajka porywaczy rowerów zlikwidowana!; Zastrzeliła chlebodawcę i poderżnęła sobie gardło!; Bandyci odcięli głowę posterunkowemu!; Nauczycielki faszłszerkami banknotów!; Krowy ratują pociąg! I Wreszcie pytanie fundamentalne z wielkopolskich łamów: Czy rudy ojciec może mieć czarnego syna?
Mijają lata, a ta fundamentalna kwestia ciągle pozostaje otwarta. Tu wymiękają wszyscy, w tym –
Wiesław Kot