Mili Państwo,
Słoneczko przygrzało i mamy dziś Dzień Wagarowicza, zwany też z wysoka „dniem sprzeciwu edukacyjnego”. Handlowcy zacierają ręce, pustoszeją dolne półki z krajowym winem. Nie przypadkiem właśnie 21 marca 1522 roku Kopernik ogłosił teorię, w myśl której zły pieniądz wypiera dobry pieniądz.
Z doniosłych rocznic. W roku 2006 – prezydent Turkmenistanu Saparmurat Nijazow oświadczył, że kto trzykrotnie przeczyta jego dzieło – Ruhnamę, ten trafi do nieba. Cóż, obawiam się, że wielu ciągle próbuje się tam dostać na skróty.
Urodziny obchodzi dziś, proszę Państwa, Włodzimierz Szaranowicz, rocznik 1949, największy poeta wśród naszych sprawozdawców sportowych. Ach, te jego nieprzepłacone strofy. Przypomnijmy z dziesięć tylko tych naprawdę niepowtarzalnych:
Crouch wygląda na paralityka, ale podobno sporo ćwiczy.
Już są na stadionie, jadą po wirażu, ramię przy ramieniu, pedał przy pedale.
Na boisko wychodzą Beldzy i Holendrowie.
Trzeba zwijać narty i myśleć o innej karierze.
Uuu, nie wyszedł mu ten strzał. Teraz kręci głową, mam nadzieję, że nie skręci sobie karku
Widzę pewne ożywienie w kroku naszego chodziarza…
Są przyjaciółkami, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
W sensie mentalnym trzeba gryźć parkiet, bo inaczej z nimi nie wygramy.
Końcówka Ciby nie wyglądała imponująco.
No i wreszcie:
Nikt na świecie nie będzie przecież pracował za trzy tysiące złotych.
No tak, ale poezje pana Włodzimierza warta jest każdych pieniędzy.
Kryminalna Wielkopolska. Z każdej interwencji funkcjonariuszy, jakie opisuje portal policji można wyciągnąć dla siebie jakąś pożyteczną naukę. Jest godzina 22, policjanci patrolują poznańskie Osiedle Chrobrego na którym pewien 32-latek spokojnie odpala sobie race. Dostrzega policjantów i reaguje standardowo: wyrzuca woreczek z zawartością i próbuje się oddalić. Policjanci podejmują jednak i wyrzucony woreczek i oddalającego się. I tu się okazuje, że oddalający się nie umiał się przełamać i drugi woreczek zachował przy sobie, zapewne na jutro. I ta połowiczność, ten brak konsekwencji, ten zgniły kompromis, ta pojednawczość wobec samego siebie zgubiły go. Pociecha tylko w tym, iż prokurator zapewni mu czas na gruntowne rekolekcje na temat, iż w życiu zawsze warto iść na całość.
A życie biegnie, jak biegło choćby w latach dwudziestych minionego wieku. Żadnej różnicy. Czytamy nagłówki „Głosu Poznańskiego, bezpartyjnego pisma codziennego”:
Gazeta pisana przez wariatów! Eksperyment angielskiego psychiatry
Krwawy napad na karawanę kupiecką! Echa bandyckich strzałów wciąż uderzają o mury stolicy!
Malajczyk w strasznym uścisku dusiciela boa!
Harry Morgan – bigamistą z litości!
Warjat w Belwederze!
Rekin odgryzł rękę znanemu angielskiemu matematykowi!
Białe niewolnice w szponach handlarzy żywym towrem!
Para morfinistów młotkiem i lichtarzem zabiła swą ofiarę!
Elekcja króla cyganów! Zakupiono koronę i płaszcz „gronostajowy” z królików
Strajk gejsz… na leżąco!
Pierwszy polski warjat monarchistyczny powędrował już do Tworek!
Cóż, wprawdzie nasz ulubiony noblista, Czesław Miłosz pisał:
„Zaiste, wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie”.
Ale przecież w Dzień Wagarowicza i pierwszy dzień wiosny Miłosz nie obowiązuje.
Podobnie jak –
Wiesław Kot