Mili Państwo,
Dziś ONZ-etowski Światowy dzień Wody
W kwestii wody nie musimy się odwoływać do rezolucji ONZ-tu, bo i nasza mądrość ludowa ma tu sporo do powiedzenia. Jak cicha woda, to – wiadomo – brzegi rwie. Jak nas to czy tamto nie rusza, to spływa po nas jak woda po gęsi. A jak nas coś rusza, to też wiadomo: krew nie woda. Jak kropla spada na skałę, to drąży ją nie siłą, a częstością kapania. A że czas biegnie nieubłaganie, powiada przysłowie: Ani się woda wróci, która upłynęła, ani godzina, która już minęła. Poza tym mamy jeszcze śnieg, czyli wodę w proszku i parę, czyli wodę w natchnieniu. A w kwestii: woda a sprawa polska niech się wypowie Paweł Jasienica: Polakom zagraża nie tyle wódka, ile woda sodowa.
Z kart historii. W roku 1322 papież rozwiązał zakon Templariuszy. Cóż, rozwiązać Templariuszy łatwo, ale położyć łapę na ich skarbach znacznie trudniej. Co się biedny Pan Samochodzik tego skarbu naszukał. I nic.
22 marca roku 1895 Bracia Lumiere pokazali na filmie, jak robotnicy wychodzą z ich fabryki po szychcie. Oczywiście kazali się robotnikom ubrać nie roboczo, lecz odświętnie, bo to miała być reklamówka. I proszę – pierwszy film i z miejsca pierwsze przekłamanie.
22 marca 1919 roku Japonia uznała niepodległość Polski. Po latach Lech Wałęsa nawiązał do tego przełomowego faktu zapowiadając, że będziemy drugą Japonią. Sprawdziło się co do joty, jak większość przepowiedni Lecha.
Staramy się o poranku trzymać kontakt z literaturą. Że nie zawsze jest to Homer, Dante czy Szekspir, to już trudno. Bo literatura wciska się w nasze życie poprzez druki najrozmaitsze. Na przykład przez instrukcje obsługi. Napis na worku od odkurzacza: „Worek nie jest zabawką. Zakładanie go na głowę grozi uduszeniem”. Ostrzeżenie na metce kołdry: „Kołdry nie prać, bo może zbaranieć”. Na pudełku z lampkami choinkowymi: „Wyłącznie do użytku w pomieszczeniu zamkniętym lub na zewnątrz”. I napis na opakowaniu tabletek nasennych: „Uwaga, mogą powodować senność”.
Kryminalna Wielkopolska. Trwa nieustający konkurs na najbardziej wyrafinowane przestępstwo popełnione w kwadracie: Konin, Gorzów, Zielona Góra, Rawicz. Nie bez szans był mieszkaniec Nowego Tomyśla, który bardzo sprytnie usiłował nabyć w markecie dość drogi alkohol. Otóż najpierw kupił kilo jabłek, i kiedy pani zważyła owoce i wydrukowała cenę, on tę cenę przekleił z jabłek na butelkę, powiedzmy, dziesięcioletniej whisky. Cały czas miał nadzieję, iż sprzedawczyni jakoś łyknie fakt, iż kilkuletnia whisky kosztuje pięć złotych. Nadzieja go jednak zawiodła. Może nie na lat pięć, jak się odgraża Kodeks karny, ale zawsze.
Klasyk powiada: Nadzieja jest matką głupich, co nie przeszkadza jej być uroczą kochanką odważnych.
Ale to nie obowiązuje w markecie w Nowym Tomyślu, co powinni wywiesić nad kasami, żeby klient nie czuł się zaskoczony. A zresztą z jabłek też można wyprodukować całkiem niezły alkohol, co swoim autorytetem świadczy –
Wiesław Kot