Radio Merkury, piątek 17 stycznia 2017

Mili Państwo,
Witam w Międzynarodowym Dniu Kota. Polskie Stowarzyszenie Miłośników Kotów Rasowych chce w tym dniu uwrażliwić rodaków na – jak powiada – „trudny koci los”. I nic dziwnego: 54 % osób ankietowanych przez ośrodek KRC Research odpowiedziało, że w przypadku pożaru ratowałoby raczej swojego smartfona niż swojego kota.  A klasyk powiada: Aby mieć trzeźwą ocenę własnej pozycji  w życiu,  człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał, i kota, który będzie go ignorował.

17 lutego, daty brzemienne. Oto 17 lutego w roku 1972 volkswagen garbus wyprzedził w liczbie sprzedanych egzemplarzy Forda  model T stając się najliczniej używanym samochodem w dziejach motoryzacji.

I już poezja. Zaczynamy od niższej, za chwilę przejdziemy do wysokiej. Ta niższa została spisana z murów. Dzisiaj sekcja „różne”  i brzmi ona na przykład tak:

Napis rolniczy: Ziemniaki pozdrawiają buraki.
Napis roszczeniowy: Sosnowiec żąda dostępu do morza!
Napis sportowy: Chcesz być cały, chcesz być zdrowy, szanuj Łódzki Klub Sportowy.
Napis z regionów MPK: Czekam na autobus. Zawiadomcie rodzinę!
Napis z dziedziny profilaktyki zdrowotnej: Palenie skraca – papierosa.
Napis odwołujący się do romantycznej lektury szkolnej, epoka – romantyzm: Miej serce i patrzaj – w telewizor.
Napis głupi: Rany Boskie, jestem kioskiem! – to napis na pewnym kiosku Ruchu.

Przechodzimy do poezji wysokiej. Dziś tomik Alicji Stankiewicz pod tytułem „Co wiedzą jaskółki”. Żaden jednak wiersz nie odpowiada wprost na pytanie postawione w tytule. Za to w wierszu o wiośnie występuje pewien bezczelny  ptak, cytuję:

„Płyną uskrzydlone/ wiośniane miłości/ przez ogrody/ przez ulice/ schodami w dół/ wciąż wyżej i wyżej/ zapraszają je bramy niebios/ a bezczelny ptak/ powiewa aniołowi”. Oj, ja na miejscu tego ptaka nie pogrywałbym tak ostro z aniołem.  Anioł bowiem to nie zawsze ta chodząca słodycz w bieli i ze skrzydłami. Pamiętają Państwo tego anioła stróża z opowiadania Sławomira Mrożka?  Biedak był zupełnie bezradny wobec swego małego podopiecznego, skończonego urwisa. Aż anioł wpadł na pomysł, cytuję: „Oderwał dłoń od czoła, podszedł cicho do łóżeczka i silnie wypalił chłopczyka w ucho.

Ten zerwał się przestraszony. Pod wpływem ciosu odmówił pospiesznie paciorek i, mrucząc coś niezrozumiale, położył się i zasnął.

Anioł, drżący i zachwycony, długo, nieruchomo wpatrywał się w noc.

Nastał ranek świeży i krzepiący. Sen zatarł w chłopczyku wspomnienie wczorajszego wieczoru. Podano mu śniadanie. Jak zwykle nie chciał pić mleka. Od mleka było mu niedobrze. Wtem odczuł dotkliwe kopnięcie. Zrozumiał. W milczeniu wypił mleko.

Pożegnawszy się z mamusią, ruszył do szkoły. Grzecznie przechodził przez ulice, nie przystawał, nie rozglądał się. Miał się na baczności. Jednak nie był jeszcze pewny. Gdy znalazł się sam w pustej alei, rozejrzał się i błyskawicznie zgarbił. Silna blacha w czoło natychmiast przywróciła go do porządku”. Tak, nie warto pogrywać z aniołami.

I jeszcze klasyk angelologii Jan Sztaudynger w kwestii anielstwa: Cóż pozostało cioci, jak być aniołem dobroci.

Do widzenia mówi więc Państwu chór cioć anielic i
Wiesław Kot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *