Radio Merkury, czwartek 27 października 2016

Mili Państwo,
Dziś z kwiatami do Kapitoliny, zwanej w rodzinie Kapcią i do Manfredy, zwanej przez najbliższych Mańką.
Oraz do Iwony, zwanej Iwoną:
W dzień imienin Iwonie
By święto jej umilić
Pamiętaj zostawić w wazonie
Bukiet róż lub żonkili.
Wielkopolska nie przestaje zdumiewać. W lasach koło Antonina ponad stu tak zwanych obserwatorów liczyło dziki. To część akcji ogólnopolskiej. Zaciekawiło mnie, bo niemal codziennie chadzam ścieżkami  Wielkopolskiego Parku Narodowego i z wszystkimi tamtejszymi dzikami jestem na ty. Z dzikimi świniami typu wietnamskiego, które pojawiły się tam w zeszłym roku, porozumiewam się na migi. Pytam mojego ulubionego dzika, Władka, czy jego też policzyli. Władek wykonał tak zwanego wała: „Nigdy mnie nie policzą – tu padło słowo, od którego zwiędły liście na najbliższych drzewach. Władek zawsze był niepoliczalny. I teraz liczenie trzeba będzie zacząć od nowa. Ogary poszły w las.
Znów dopada nas prasa branżowa. Periodyk dla zawodowców z Rzeszowa pod nazwą  Animator Kultury rozważa różne aspekty pracy animatora kultury w szkole i dochodzi do wniosku:  „Animacja wykorzystywana jako metoda szkolnej edukacji kulturalnej ma sens  wtedy, gdy przynosi efekty”. No tak,  bo jak nie przynosi efektów, to nie wyjdą kolejne numery Animatora Kultury. Pozostaje sznur i sucha gałąź.
27 października to ważna data w dziejach naszego narodu.
Rok 2004 – Otwarto odcinek Autostrady A2 Nowy Tomyśl-Komorniki. Oddano, z tym, że najnowszy remont drogi w tym rejonie skończył się ze trzy tygodnie temu.
Rok 2007 – Paweł Kotuliński pobił w Świdnicy rekord Guinnessa na najdłuższy talk-show, który trwał łącznie 40 godzin. Przynajmniej sobie pogadał.
I nasze ulubione lata 90-te:
Wśród 1500 książek, które Lech Wałęsa przekazał w darze bibliotece KUL, znalazły się: „Lesio” Chmielewskiej, minirozmówki albańskie, album o Leninie i poradnik „Jak zostać drugi raz prezydentem”.
Kryminałki. Czytamy „Super-Express” z roku 1992. „Do sklepu warzywniczego w Kielcach wtargnęli kobieta i mężczyzna. On miał na głowie kominiarkę, ona – pończochę z dziurami na oczy. Zbir w kominiarce wymachiwał rewolwerem. Sterroryzowana ekspedientka otworzyła pustą szufladę, tłumacząc, że utarg został już zaniesiony do banku. Napastnicy rozejrzeli się po sklepie. On chwycił worek ziemniaków, ona skrzynkę bananów i zniknęli bez śladu”.
Żarty typu suchar. Mało śmieszne, ale za to dwa. Czerwony Kapturek idzie do babci. Napotkał wilka. Ten próbuje wydusić z dziewczynki adres babci. Przestraszony kapturek rzuca: WWW. Babcia.pl. Kiedy w końcu Kapturek do babci dotarł, pyta: Babciu, a dlatego ty masz takie wielkie bicepsy? – Bo pracowałam w Biedronce.
Jeszcze tylko podzielę się z Państwem bezcenną mądrością chińską, która nigdy nie jest tak boleśnie aktualna jak w czwartek rano: Nic już nie będzie takie jak przedtem.
I znikam –
Wiesław Kot

radiomerkury

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *