Radio Merkury, czwartek 23 lutego 2017

Mili Państwo,
Dziś Międzynarodowy Dzień Pomocy Potrzebującym, a jednocześnie Dzień Bez Łapówki. No i jak to pogodzić?

Na stronie Internetowej Biura Rekordów Guinnesa pojawiła się niedawno informacja zatwierdzająca fakt, iż 21 sierpnia 2015 r. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Plecionkarzy i Wikliniarzy w Nowym Tomyślu ustanowiło rekord Guinnessa w kategorii: najdłuższy warkocz wiklinowy na świecie. Przeczytałem i poczułem się zszokowany po raz pierwszy.

Przypomniałem sobie jednak, iż w roku 2013 na rynku w Poznaniu ułożono największą na świecie choinkę z ludzi, konkretnie z 1055 osób. Poczułem się zszokowany po raz drugi.

A przecież w roku 2015 w Gołuchowie też padł rekord Guinnessa. W tamtejszym parku-arboretum zorganizowano „największe zgromadzenie osób przebranych za drzewa„. Konkretnie za drzewa przebrało się 516 dzieci i nauczycieli. Poczułem się zszokowany po raz trzeci.

A w zeszłym roku na Międzynarodowych Targach Poznańskich ustanowiono Rekord Polski w kategorii – najwięcej osób malujących motyle jednocześnie. Poczułem się zszokowany po raz czwarty.

Myślę, że na tym się nie skończy, bo przecież można ustanawiać rekord w zbiorowym malowaniu motyli stojąc na jednej nodze. Naprawdę, jest co robić, drodzy Wielkopolanie, jest co robić…

Poranna prasa, poznański „Nowy Kurjer” i wcale nie szkodzi, że z roku 1927, bo artykuł pod tytułem „W cichem gniazdku…” mógłby się ukazać w Głosie Wielkopolskim choćby i dziś. Czytamy: „Przy ul. Długiej rozegrała się wczoraj w godzinie południowej przykra scena małżeńska, która wywołała liczne zbiegowisko. Pewien jegomość zdenerwowany sprzeczką z lepszą swoją połową, zaczął tłuc sprzęty w mieszkaniu. W obronie wspólnego dobra krewka małżonka chwyciła pogrzebacz i jęła obrabiać nim męża tak skutecznie, że zakrwawiony wybiegł na ulicę. Zwabieni głośną awanturą sąsiedzi wystąpili z interwencją i położyli kres gorszącemu zajściu”.

A skoro o miłości mowa… Dziś okruch poezji z dedykacją celową dla młodszych kolegów prezenterów prowadzących tę poranną audycję. Oto tomik poetycki Franciszka Habera „Przepisane z serca” wydany w zeszłym roku w Gliwicach. W nim wiersz „Poranny promień”, cytuję: „W filharmonii poranka/ wibrują jaskółek klawisze/ opada etiuda świtu/ na pulpity luster/ na zasłon ciszę”. Koledzy prezenterzy, uczcie się – tak należy komentować poranek, a nie że znowu korki na Hetmańskiej, wiadukt Narutowicza oblodzony i dzień dłuższy od najkrótszego!

A przecież nie chodzi o nic innego, jak tylko o to, aby dzień przedniować, a noc przenocować.
Wiesław Kot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *