Mili Państwo,
Imiona nie dość, że obchodzą Sekundyn i Suplicjusz, to jeszcze Teotym i Urcysyn. I na to jeszcze Marcjan i Zotyk. Oj, będzie się działo.
Dziś także Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy, w którym jednakowoż nie chodzi o to, by prasa była szybsza.
Rocznice. W roku 1988 otwarto pierwsze w Związku Radzieckim boisko do bejsbola. I to był pierwszy znak, że Związek Radziecki musi upaść. Drugi był taki, że Ałła Pugaczowa wykonując harce taneczne na estradzie w Sopocie w pewnym momencie stanęła na głowie. Mimo, iż ambasador ZSRR siedział w pierwszym rzędzie, a wszystko oglądała publiczność od Kamczatki po Łabę. Od tego momentu w ZSRR nic już nie mogło być takie samo.
Takie same nigdy nie będą już niedzielne popołudnia przed telewizorem, od kiedy równo 25 lat temu przeniósł się do weselszego ze światów Benny Hill.
Radio, radio, bo nie wiem, czy Państwu mówiłem, że 24 kwietnia 1927 roku zaczęło nadawać Radio Poznań. Te 90 lat zleciało jak wczoraj a dzisiaj. A przecież pamiętamy, jak prasa ówczesna wytykała, iż nie słuchać radia, to wstyd, poruta i góralska muzyka. Dziennik poznański” 1932: „Musimy spostrzegać nowy rodzaj analfabetyzmu. Nie tylko według ilości używanego mydła musimy osądzać bliźniego naszego. Przechadzka wzrokiem po dachach Poznania nie bardzo pochlebia potomkom Przemysławów. Więcej anten!!!”
Ptakiem polnym przemknęły nam Święta. Może dlatego, że w sumie dość podobne do tych sprzed lat. Bo weźmy prasę z takich przedwojennych Szamotuł, cytuję: „W Wielki Piątek późnym wieczorem zaalarmowano straż pożarną na plac Sienkiewicza celem gaszenia pożaru. Alarmowe trąbienie wprawiło w ruch mieszkańców połowy miasta. W mieszkaniu pod nr 7 na rynku przypaliły się pewnej gospodyni placki, które narobiły tyle dymu, że ktoś rzeczy nie świadomy zawołał straż ogniową dla stłumienia pożaru kominowego”.
A pogoda? Toż to – wypisz wymaluj – rok 1932, jeśli wierzyć ówczesnym gazetom. Czytamy: „Dnie świąteczne przeszły pogodnie i słonecznie, lecz przy tem tak mroźno, że aż nie wypadało na Wielkanoc. Święta zawiodły oczekiwania naszych pięknych pań i w niwecz obróciły ich przedświąteczne starania pokazania na święta wszem i wobec swych nowych wiosennych kapeluszy, bluzek, sukien, sukienek, pończoszek i trzewiczków. Wszystkie te urocze stroje musiały kryć się pod zimowymi płaszczami i futrami. Szkoda to istotnie niepowetowana, bo taka sposobność roztoczenia na całe miasto swych wiosennych czarów zdarzy się naszym białogłowom dopiero na następną Wielkanoc”.
Ale tak uważano przed wojną, kiedy panie stroiły się tylko na Wielkanoc. Teraz nastąpił znaczny postęp. I panie mogą wykazać się nowymi kreacjami choćby 26 kwietnia na Dzień Drogowca i Transportowca. Mogą się ślicznie ubrać i stanąć na poboczu. Jeżeli kierowca się zatrzyma, to na pewno będę nim ja –
Wiesław Kot