Mili Państwo,
16 marca oznacza święto niebylejakie, bo Dzień Przemytnika Litewskiej Książki, co tylko z pozoru brzmi abstrakcyjnie. Sięgnijmy do historii. Rok 1863 – Uchwalono zakaz posiadania litewskich książek, na terenie Rosji, co zapoczątkowało Przemyt Książek Litewskich. Rok 1905 – Zniesiono zakaz posiadania litewskich książek, co w teorii powinno skończyć ich przemyt. Ale ze święta wynika, że nie kończy. Oczywiście dziś Polak, który chętnie jedzie na Litwę, nie rozumie z litewskiego ani be ani me. Ale nie jest bez ratunku. Stoję w centrum Wilna przed parkomatem, którego nie umiem obsłużyć, bo nie rozumiem, co tam po litewsku napisane. Denerwuję się bo za mną utworzył się ogonek klientów, a ja stukam, duszę i nic. Mówię wreszcie do żony: Za cholerę nie wiem, gdzie tu nacisnąć. Na to pani, która stała za mną: „Taż panie, taż ten guziczek nadusić i wsjo!”
Z doniosłych rocznic. 16 marca 1999 roku telewizja Polsat nadała pierwszy odcinek serialu „Świat według Kiepskich”. Któregoś dnia jawiłem się na planie, robiłem reportaż. Reżyser Oleg Khamidow mówi, skoro pan tu jest, to może by pan zagrał w epizodzie. Nie widzę przeciwwskazań. Przez parę sekund miałem zagrać rólkę magistra. W tym celu kazali mi włożyć marynarkę za małą o kilka numerów, przekrzywiony, niemodny krawat, na nos nasadzili mi stare rogowe okulary i zmierzwili włosy. Zdaje się, że w przekonaniu widzów serialu Świat według Kiepskich właśnie tak wygląda magister.
Często cytujemy tu kryminalne michałki wielkopolskie. Na dowód jednak, że życie przestępcze w poznaniu zdaje się mieć pewna ciągłość, kultywuje tradycje, objawia szacunek dla dokonań przodków, zacytujmy jedno tylko wydanie „Głosu Poznańskiego: bezpartyjnego pisma codziennego” z roku 1924. Otóż: „Wczoraj aresztowano w restauracji na ul. Wjazdowej gościa, który najadłszy się i napiwszy zamiast zapłacić rachunek wszczął krzyk, a wpadłszy w furję wybił szybę okna wystawowego. Przemiły gość nie umiał policji dać ściślejszych informacji co do swego nazwiska ani nie posiadał papierów tożsamości”. I dalej: „Pana Franciszka Jankowiaka, właściciela sklepu cukierków przy ul. Dąbrowskiego 36 nawiedzili nieproszeni amatorzy słodkich cukrów, kradnąc tego materiału ile się zmieści”. „Niepoznany złodziej wydarł był pewnej pani torebkę z zawartością 2 zł. Opryszek znikł niepoznany. Działo się to w okolicach Wałów Batorego”. „Nieuczciwa służąca zamówiła w pewnym sklepie masarskim towaru mięsnego, korzystając z kredytu swego byłego państwa. Kiedy jednak właścicielowi sprawa się wydała podejrzaną – momentalnie zwrócił się do policji, która skonstatowała, że dana służąca nie jest w usługach u wymienionego państwa. Sprawę skierowano tam gdzie należy”. Reasumując: „Przyaresztowano 6 pijaków, 2 prostytutki, 3 bezdomnych, 9 złodziei, 4 osoby poszukiwane, 1 za oszustwo”.
No i meteorologia. Dzisiaj rano otworzyłem drzwi. W progu stoi piękna kobieta. Mówię: Wiosna, ach to ty… Ale mnie nie poznała. Na razie –
Wiesław Kot
Wynika z tego, że służąca była bezpaństwowcem (apatrydą). To ją może jakoś tłumaczy.
Mamy to na co dzień w Poznaniu. Menel podgrandzi flaszkę w sklepie, złapią go, a on z miejsca: Jestem apatrydą (i co mi zrobicie?).