Mili Państwo,
Dziś Dzień Listonosza, więc – ludzie zejdźcie z drogi.
Kilka danych. W Polsce listonosze bywają pogryzieni przez psy średnio 250 razy w roku. Z tym, że niekiedy zdarzają niespodziewane kulminacje pogryzień. Przykładowo w Gdańskiem w roku 2007 psy pogryzły listonoszy aż 84 razy. Nic więc dziwnego, że listonosze od lat domagają się, aby pogryzienie przez psa zostało wpisane na listę chorób zawodowych. Jak pylica u górników. Jeśli tak się stanie, da im to prawo do otrzymywania świadczeń ubezpieczeniowych wyższych o 20%.
O 8.40 tradycyjnie obcujemy ze słowem poetyckim, bo to najlepsza pora na takie doznania. Nie musi to być od razu Norwid czy Szymborska, celujemy trochę niżej, w poezję naścienną mianowicie. Poemaciki krótkie, jednozdaniowe, ale smaczne. Dziesięć.
Umieram za Polskę, szkoda że z głodu.
Żadna kobieta nie da ci tego, co dać ci mogą klocki Lego.
Tonący brzydkiej się chwyta.
Kto nie może dopiąć celu, ten chodzi z rozpiętym.
Pukanie zepsute proszę dzwonić.
Żyję bo nie mam na trumnę.
Pokorny uczeń z dwóch ściąg korzysta.
Miłość jest jak zbrodnia. Po wszystkim nie wiadomo, co zrobić z ciałem.
Winda popsuta! Najbliższa winda w następnym bloku.
Po pierwsze gospodarka. Po siódme nie kradnij.
I kryminalna Wielkopolska. Czytamy Dziennik Poranny z roku 1935: „W dniu 22 września nocą – tak tam stalo napisane -, więc dnia 22 września nocą 25-letni Marian Wesołowski, zamieszkały w Poznaniu, napadł na idącego ul. Wodną Adama Ciszewskiego i zażądał od niego 2 zł na wódkę. Gdy Ciszewski odmówił jego żądaniu, wtedy napastnik rzucił się na niego, powalił na ziemię i zrabowawszy z kieszeni Ciszewskiego 12 zł, ulotnił się w niewiadomym kierunku. W kilka chwil później ten sam Wesołowski napadł na Nowym Rynku na Zygmunta Wesołowskiego i zażądał od niego pieniędzy. Napadnięty zaczął tłumaczyć rzezimieszkowi, że jest bezrobotnym i nie posiada pieniędzy nawet na utrzymanie. Wtedy M. Wesołowski zrewidował go i odebrał napadniętemu 11 papierosów. Wkrótce po zajściu policja aresztowała M. Wesołowskiego. W dniu wczorajszym M. Wesołowski stanął przed tutejszym sądem okręgowym i skazany został na 2 lata więzienia”. Ciekawe, jak potoczyły się dalsze losy rzezimieszka Wesołowskiego Mariana, co po odsiadce. Może na przykład nawrócił się i na kolanach do Częstochowy. A ten drugi Wesołowski, ten bezrobotny Zygmunt, który został bez jednego papierosa. Może rzucił palenie i znalazł pracę? Niestety, nigdy się tego nie dowiemy. Bogusław Wołoszański nazwałby to zapewne jedną z najgłębszych tajemnic ziemi Wielkopolskiej.
Cóż, drobne z pozoru wydarzenia rzucają czasem bardzo długi cień. Tradycyjna opowieść głosi, że Pan Bóg ustalił swoje Przykazania dla ludzkości, ale nie udawało mu się zainteresować nimi żadnego narodu: wszystkie wybrzydzały. To im nie odpowiada, tamto im nie odpowiada. Na koniec Pan Bóg udał się więc do Żydów z ofertą: -Słuchajcie, mam Przykazania na zbyciu. – Przykazania? – Żydzi spoglądają porozumiewawczo na siebie, w końcu najlepszy kupiec pyta: – A po ile są? – Są za darmo – powiada Pan Bóg. – To bierzemy od razu 10. Skutki tej pazerności odczuwamy do dziś.
I Państwo i ja –
Wiesław Kot