Od rana nagrania w TV. Już na wejściu temperatury nie mierzą, ale dalej poruszamy się po zielonej linii. Pod niejaką presją, bo za chwilę filmują tu lekcje, a z tym nie ma żartów…:
Jeszcze trochę krzątaniny przy drobiazgach, pomoc Dorocie przy zdalnym prowadzeniu biblioteki – i dzień poszedł się hulać.
Wieczorem już tylko „Strzał na dancingu”, po raz nie wiem który.: