Zbigniew Wodecki. R.I.P.:
Sprawdziłem. Dokładnie 10 lat temu, 24 maja 2007 roku, zapowiadałam koncert p. Zbigniewa w Starym Browarze w Poznaniu. Teraz przypominam sobie piosenki, które są związane z różnymi momentami życia. Jak miliony rodaków. I słucham w kółko „Dziewczyny z konwaliami” w mistrzowskiej aranżacji na tej płycie.:
Niemal jednocześnie wiadomość o śmierci naszej z Dorotą koleżanki, Violetty. Udar. W trakcie przejażdżki rowerowej poczuła się gorzej. Reanimacja nie pomogła. Violetka była młodsza ode mnie o dwa lata. Ale – jeżeli tak wypada pisać – życzyłbym sobie podobnego zejścia. R.I.P.
Ostatni tydzień był o tyle znośny, że każdej wolnej chwili słuchałem powieści kryminalnej Norwega Jo Nesbo „Wybawiciel”. Policjant Harry Hole, ta depresyjna Norwegia tuż przed Bożym Narodzeniem, wątek imigracji chorwackiej. I detektyw, który musi podejmować decyzje jak postać z Dostojewskiego.:
Wrażenie byłoby bez porównania mniejsze, gdyby nie sztuka lektorska Mariusza Bonaszewskiego.:
Cannes, wspomnienie „Człowieka z żelaza” i zielone wiaderko.:
Dzwoni Urszula, bo zobaczyła mnie w TV. Mówię, że u nas na balkonie z jajek wykłuły się dwa gołąbki. Ale witryna na balkon non stop zasłonięta, żeby mamy nie denerwować, dosypujemy tylko karmę. I przypominam jej piosenkę „Pod moim dachem mieszkał ptak”. Dorota wystawiła wcześniej zdychającego kwiatka z nadzieją, że odżyje. Nie odżył. I teraz jak fotografuje ptaszki przez szczelinę w zasłonie, to wyglądają jak „ptaki ciernistych krzewów”.:
Jeden z publicystów na portalu „W sieci” zaczyna tak: „Fałszywe elity, tzw. celebryci znani z tego, że są znani, mocno przepłaceni artyści, którzy robią za speców od prawa i Konstytucji, miałczące piosenkarki…” Jaki stąd wniosek? Że publicysta musi mieć talent wokalny albo jakiś inny, bo jeżeli chodzi o talent do ortografii…
Jak Państwu zazdroszczę tych ptaszków! U nas co roku gnieździły się kopciuszki, niestety
w tym roku nie przyleciały…
U nas Kopciuszkiem jest Dorota. Przez cały rok…
A Pan, to prawdziwy Mędrek…:)