W końcu na szlaku naszej pokutnej pielgrzymki przyszło nam pokajać się i przepraszać. Długo szukaliśmy odpowiedniego miejsca. Wreszcie:
Z początku było niezręcznie. Bo jak tu podejść do kogoś na ulicy i spytać o stodołę. I to nie o pierwszą z brzegu, lecz o TĘ stodołę. Podszedłem do starszej pani i mówię: „- Przepraszam…”. I już wiem, że palnąłem głupstwo. Bo akurat tego słowa nie powinienem w Jedwabnem używać. Ale – stało się. Stodoła jest za miastem. Wystylizowana. To znaczy – w upamiętniający obelisk wkomponowano kawał osmalonego drewna.:
To na wygwizdowie, na które naprowadza jedynie stara, jeszcze PRL-owska, pochylona i przerdzewiała tablica, która zwyczajowo wskazywała „miejsce uświęcone krwią Polaków”. Tu trochę ni przypiął, ni wypiął. Poza tym ten najważniejszy pomnik martyrologiczny w Jedwabnem znajduje się na rynku. A chodzi w nim nie o tamtych, tylko o naszych, którzy oddali życie nie w płomieniach. Lecz przeciwnie – w Kazachstanie, a zwłaszcza na Syberii.:
A potem to już łomżing. Łomża wydała mi się miastem zakazów. Weźmy pierwszą lepszą ścianę pawilonu handlowego:
Albo mur kamienicy:
Albo ostrzeżenie w „Żabce”:
Albo zastrzeżenie w innym spożywczaku:
Jak miejscowi to wytrzymują? No, chyba, że odstresują, jak przyjedzie znany artysta. Choć i on teraz już nie taki luzak jak dawniej. Tylko przesłanie i PiS, tylko PiS i przesłanie.:
A poza tym w kinach mój ulubiony repertuar. Tu na pewno nie pokażą „50 twarzy geja”.:
I „różowe przybytki”. Bo nikt mi nie wmówi, że to nie jest zakamuflowana agencja towarzyska!:
A u nas na osiedlu w peesesowskim spożywczaku taki napis widniał przy kasie:”Pamietaj kliencie!Po odejściu od kasy zachowaj paragon,bo możesz zostać skontrolowany,czy zostałeś właściwie obsłużony”
Lenin: Kontrola najwyższą formą zaufania.