Grudniowe osobliwości natury. Rzepa pod szronem:
Niskie słońce wydobywa, co może z pejzażu dalszego:
I bliższego:
Idę. Słońce nienaturalnie wydłuża mój cień, co płoszy sarenki (Kaśka, Baśka i Maryśka), drzemiące w bruzdach. Sorry.:
A koniec łazęgi – jak co dzień:
Bojkot Empiku w związku z reklamą z udziałem Marii Czubaszek i Nergala wchodzi w nową fazę i – jak zapewniają organizatorzy – będzie dotkliwy dla firmy. Wiem, jak położyć Empik na łopatki. Wystarczy zachęcić do bojkotu miliony widzów i słuchaczy Telewizji Trwam i Radia M. Przecież te rzesze na pewno zaopatrują się w książki, płyty i filmy właśnie w Empiku. I firma padnie z dnia na dzień. Pozamiatane.
Paul Mauriat „French Hit Collection”. Jeszcze jedna składanka. Że piosenki francuskie nie dziwi, bo Mauriat był z Marsylii. Pracował z Aznavourem i Chevalierem. Bardzo starannie wszystko zaaranżowane, ze smakiem, nie nuży, nie powtarza się. Tzw. kultura muzyczna. Tylko w repertuarze misz-masz. Jest tu i nieco z Roussosa, jest „Chanson D’Amour”, choć śpiewali to Amerykanie. Ale na osłodę „Indiańskie lato” Joe Dassina:
SBB „Memento z banalnym tryptykiem” (1980). Posuwiste suity, ale od czasu do czasu dziecięca melodyjka w środku. Jest „Ziemio moja wyśniona” i „Z których krwi krew moja”. Brat Józefa Skrzeka, Jan, wynajęty tu do „handclapping”:
Shirley Bassey „And I Love You So” (1972). Płyta z najlepszych lat. Nazywaliśmy ją (piosenkarkę) wtedy Szary Bazyl. Znana głownie z piosenek do bondziaków. Śpiewanych ze straszną przesadą, ale tak miało być. Jak w 10 lat później śpiewała w Sopocie, to nie wyszła do bisów – nie chciało się jej na takim zadupiu. Tu z przyjemnością stwierdzam zapomniane songi z „Jesus Christ Superstar”: „Day By Day”, „I Don’t Know How To Love Him”. Ale to belcanto nie wychodzi z mody, replikuje się. No, bo taka Celine Dion… Ale Shirley słuchana dzisiaj jest zdecydowanie za bardzo pompatyczna. To już patos nie do zniesienia. Nie sposób brać jej serio.:
„The Best of Roberta Flack”. To mnie zawsze przejmowało dreszczem. Śpiewane cicho, że ledwo słychać, a przejmujące do szpiku. Kilka kawałków nie do powtórzenia, nie do zdarcia. „The First Time Ever I Saw Your Face”, „Tonight I Celebrate My Love To You”. Piosenki z późniejszych lat zachowują aranżację, klimat. Ale nie ma już tej dojmującej melodii:
Podobno EMPIK prowadzi politykę swojej firmy w taki sposób, że bardzo nie podoba się to konkurencji. Czy ktoś wie o co chodzi?
Empik prowadzi swoją firmę fatalnie. Niedawno widziałem tam na półkach moją ostatnią książkę. A jej tam wcale nie powinno być. Powinna zostać rozsprzedana na pniu. Skandal!
Bo to trzeba zainwestować. Na przykład tak:
– ładna dziewczyna przy wejściu do EMPIK-u rozdaje eleganckie ulotki na temat książki
– do książki dołączona jest płyta z filmem w 4K przedstawiającym krajobrazy z okolic Hollywood
– kto zakupi książkę, może wziąć udział w konkursie, w którym główna wygrana to laptop z ekranem 3D bez okularów (jeszcze nie w sklepach?; już niedługo!)