Czytam, że na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej nastąpił groźny wyciek gazu. Przy tym skrzyżowaniu przemieszkałem ze dwa lata, jak obszył. Zawsze coś się tam działo. Mawiałem wówczas: wolę być słupem ogłoszeniowym na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej niż wojewodą mazowieckim.
Z frontu gender. Ksiądz prof. Dariusz Oko jest słuchany – ostatnio w sejmie – ale słuchany zbyt mało. Tym razem pragnę przypomnieć jego jakże ważkie słowa o politykach i pisarzynach, którzy stają w opozycji wobec gender. Od razu zaznaczam – nie dotyczy to mnie. Ja jestem za tym, by o o gender mówić nieustannie. Wciąż i wciąż. Rano gender, wieczorem gender, na dobranoc gender. W Warszawie i w Pcimiu. I nieraz rzeczywistość jest już bliska temu ideałowi. Ale są tacy publicyści którzy nie rozumieją wagi zagadnienia albo celowo ją pomniejszają. I piszą teksty pod hasłem: „Ach, dajcie już spokój z tym gender. Jest tyle innych ważniejszych spraw.” Źle czynią, albo są zbałamuceni. Ale ksiądz Oko ich zdemaskował. To „urodzeni mordercy” – tylko boją się kary. Inaczej mordowaliby na prawo i lewo. Posłuchajmy: „Proszę zauważyć, że przecież w Polsce, pośród polityków i dziennikarzy, największymi propagatorami genderyzmu są ci, którzy słyną też z największej nienawiści do Kościoła. O duchownych mówią z podobną pogardą i nienawiścią, jak naziści o Izraelitach. Właściwie w ich wypowiedziach brakuje tylko wezwania do mordowania księży jak Żydów, to byłaby logiczna konsekwencja ich słów, skoro jesteśmy tak parszywi, jak mówią. Gdyby w ich wypowiedziach słowo „księża” zmienić na „Żydzi” to mielibyśmy do czynienia z oczywistymi wypowiedziami antysemickimi. W normalnym państwie tacy ludzie już dawno siedzieliby w więzieniach za sianie nienawiści do mniejszości religijnej, a u nas są protagonistami genderyzmu”.
I jeszcze gender (nigdy dość!). Filmik ze studniówki budowlanki w Ostrzeszowie. Spojrzałem, pomyślałem, że to taniocha. Ale z perwersyjną przyjemnością obejrzałem całość. Chłopcy przygotowali układy. Każdy wyszedł gruboskórnie, ale zawsze tak bywa, jak się chłopy przebierają za baby. Ale oni tańczyli, miało to jakiś progres, jakąś kulminację. No i musieli poćwiczyć. Kobiety piszczały, klaskały. Nie było żadnej oślizłości, jak wówczas, gdy pewien kapłan kazał sobie zlizywać umowny sos z kolan.
Ale niezależnie od tych podejrzanych parodii ja będę obstawał, aby odpowiedzialne czynniki mówiły jak najwięcej o gender. I tylko o gender.