Komunikat policji. W miejscowości Trzebaw (przy trasie Poznań-Wrocław) samochód trzepnął 72-letniego rowerzystę. Śmierć na miejscu. Wieczne odpoczywanie… Stało się to na wysokości dużego przydrożnego zajazdu. A przecież przechodziłem tamtędy zaledwie parę dni temu. I mam miłe wspomnienia. Bo stały tam (na parkingu) dwie miłe panie wyznania bułgarskiego. I jedna z nich spytała z miłym uśmiechem: „Kcesz?” Pokręciłem przecząco głową. Zrozumiała, choć kręcenie głową w Bułgarii oznacza potwierdzenie. Musiała być dziewczyną światową. I spytała z głębokim żalem: „Dlacego?” Cóż, nie wiedziałem, że w moim wieku mogę się jeszcze podobać kobietom…
TVN z pytaniem o poznański lokal o nazwie Adria. Tu pewnego wieczoru w 1984 roku zbłądzili po koncercie członkowie zespołu Iron Maiden. Wypili drinka, a że trwało akurat wesele, zagrali dla młodej pary na dancingowych instrumentach „Smog On The Water”. Co przeszło do miejskiej legendy. Dziś w Poznaniu też gra Iron Maiden i stąd te nawroty. A sama Adria zaczęła działać przy Targach w roku, w którym przyszedłem na świat. Politycy, zagraniczni kontrahenci – to od święta. Na co dzień: badylarze, rzemiosło, waluciarze, cinkciarze, złodzieje, alfonsi, panienki… No i kapusie.
Byłem raz przez parę godzin – kosztowało mnie to połowę stypendium.
Adrii nie ma już od pięciu lat. A ja żyję…
Polszczyzna kwitnie i rozwija się na wielu frontach.
Telewizyjny talk show. Prezenterka rozmawia z kobietą, którą mąż ją zaraził AIDS. Dziennikarka pyta, czy był wierny. Okazuje się, że nie. Więc ona na to: „- Jest szansa, że zarażał również inne kobiety.”
Drogownictwo w naszym mieście dorobiło się terminologii fachowej.
„Przedepta” – ścieżki wydeptane na trawniku.
„Przełomy” – progi na jedni, która powinna być gładka.
„Szykany” – barierki ustawiane na czas remontów.
Na koncercie uczniów szkół muzycznych w Muzeum Wsi Wielkopolskiej w Szreniawie . Oczywiście, koncert muzyki poważnej. Jak to na wsi. Żeby go wysłuchać, miałem (Internet podawał), prócz biletu, nabyć „spacerowe” w cenie dwóch złotych. Na szczęście „spacerowego” ode mnie nikt nie chciał. Dorota jak to usłyszała, to zaraz, że będzie pobierać ode mnie „fotelowe” i „sedesowe”. Jak by i bez tego mało pobierała.
Pierwsze zdanie autorki publikującej na Fronda.pl komentarz o satanizmie, jaki panoszy się w Warszawie: „Wczoraj kiedy wracałam tramwajem z kościoła, po niedzielnej Mszy Świętej z procesją eucharystyczną oktawy święta Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej…”
Poza tym Fronda.pl poleca w walce z szatanem niezwykle skuteczny „egzorcyzm przemyski”. Niezwykle mnie to zainteresowało, bo to moje strony. Oto fragment: „… prosimy Cię pokornie, rozkaż hufcom anielskim, aby ścigały szatanów, stłumiły ich zuchwałość, a zwalczając ich wszędzie, strąciły do piekła.” Jak najsłuszniej – szatany do piekła, a nie wałęsać się po ulicach Przemyśla.
Kącik filmowy. W Internecie mem o podsłuchanym Nowaku, który kończy karierę polityczną: „A taki był ładny, amerykański.”
Wizualizacja. Najpierw banał: rankiem polskie drogi, na których próbuję (bez odczuwalnych sukcesów) utemperować brzuszysko.
Po południu w Muzeum Wsi – uczta dla ducha. Jako miłośnik sztuki współczesnej najpierw zakochałem się w instalacji „Nasza modliszka”. Niestety, nie było mi dane jej dosiąść. Personel się kręcił w pobliżu.
Później pozwoliłem się oczarować dziełu pod tytułem „Popiersie portretowe”. Boże, iluż moich znajomych mi ono przypomina!
Dalej – instalacja, dla której wzorem było zdjęcie satelitarne rzeczonej Szreniawy. Nie chwaląc się – rozpoznałem od razu.
Najcenniejsze dzieło ulokowano u wejścia do dyrekcji Muzeum. Nawet chciałem zostawić karteczkę: „Po co jest ten miś?” Ale, oczywiście, nikt nie wie, po co, więc głupio byłoby pytać…