Tak… Nexo to była legenda. W zeszłym roku w Danii – pod wpływem tamtej lektury – wciskaliśmy co biedniejszym Duńczykom w garść a to złotówkę, a to dwa złote. Dziękowali ze łzami w oczach.
Ale ja i tak wolałem pisarza nazwiskiem Halldór Kiljan Laxness, który opiewał niedole życia w Islandii. Jak nie wulkan, to przymrozek. Zupełnie jak na Podhalu…
Martin Nexø też miał duże nakłady bo pisał o duńskim proletariacie.
Tak… Nexo to była legenda. W zeszłym roku w Danii – pod wpływem tamtej lektury – wciskaliśmy co biedniejszym Duńczykom w garść a to złotówkę, a to dwa złote. Dziękowali ze łzami w oczach.
Ale ja i tak wolałem pisarza nazwiskiem Halldór Kiljan Laxness, który opiewał niedole życia w Islandii. Jak nie wulkan, to przymrozek. Zupełnie jak na Podhalu…
Tak w ogóle mam wrażenie że cała tamta skandynawska seria wydawnicza skupiała się na pokazaniu jaka tam była panie nędza i wyzysk.