Piotr Stankiewicz „Sztuka życia według stoików”

Piotr Stankiewicz „Sztuka życia według stoików”:

Po kawałku. Ale za to koniecznie.
Cytaty:

Mówiąc krótko: musimy sobie jasno określić, co nam choroba uniemożliwia, a czego nie. I z pierwszego musimy bez żalu zrezygnować, w drugim jednak – możemy przebierać do woli. Trzeba po prostu pamiętać, by nie zafiksować się na jednej konkretnej rzeczy i nie płakać nad tym, że właśnie ona została nam odebrana.

Nigdy nie możemy pozwolić, by lista naszych celów, wartości i zadań do wykonania stała się zbyt krótka. Zawsze należy mieć cele rezerwowe, zawsze musimy mieć pewien ich nadmiar. Jest to nasza polisa ubezpieczeniowa: jeśli realizujemy różnorodne wartości i stawiamy sobie wiele niezależnych celów, wówczas żadna pojedyncza okoliczność – nawet choroba – nie odbierze nam ich wszystkich naraz i nie sprawi, że zostaniemy na lodzie.

powinniśmy mieć zawsze gotowy plan awaryjny. Musi on dokładnie określać, w co będziemy grać, jeżeli nie będziemy mogli (lub chcieli) dalej grać w to, w co gramy. Co więcej, powinien to być nie jeden plan, ale kilka: na różne okoliczności, na różne zwątpienia i na różne przeszkody, mogące w naszym życiu się pojawić. Mówiąc krótko: zawsze musimy mieć z góry upatrzone pozycje, na które będziemy mogli w razie czego uciec.

Stoicy bardzo mocno akcentują tutaj niemyślenie o nieaktualnych scenariuszach: rzeczą złowrogą i absolutnie bezproduktywną jest myśleć o roli, którą zdecydowaliśmy się porzucić.

Pięknie było, ale się skończyło – teraz nie oglądajmy się już, tylko patrzmy do przodu. Skupmy się nie na tym, w co graliśmy, ale na tym, w co zaczynamy grać. Powyższa zasada obowiązywać nas będzie zawsze i bez wyjątku.

Obiegowa mądrość mówi, że lepiej być szczęśliwym sprzedawcą w McDonaldzie niż nieszczęśliwym bogaczem, i przykład ten – choć skrajny – podsuwa słuszną myśl: lepiej jest dobrze grać rolę, w której i z którą dobrze się czujemy, niż źle odgrywać taką, w której się czujemy źle. W szczególności musimy pamiętać o powiązanych z tym kosztach alternatywnych, na które zwraca uwagę Epiktet: jeżeli popełnimy błąd przy wyborze roli, to nie tylko będziemy musieli grać w coś, co idzie nam kiepsko, ale również stracimy szansę, by dobrze zagrać w czymś, w czym mogłoby nam pójść dużo lepiej.

Oczywiście, popełnimy błąd, jeżeli damy się unieść pysze i zaczniemy się uważać za wszechwiedzących sędziów, którzy mogą wydawać prawomocne i pewne wyroki o wszystkim i wszystkich. To jasne. Stoicy uczą jednak, że większy błąd czai się po drugiej stronie. Popełnimy go, jeżeli zabraknie nam pewności siebie i wiary we własne siły.

Zbiorowość ludzka nie wysuwa żądań po to, by jednostka mogła im sprostać, tylko po to, by tę jednostkę postawić pod pręgierzem niemożliwych do spełnienia oczekiwań. Nie ma w nich mowy o żadnych konkretnych wymaganiach, którym można by uczynić zadość. Tu chodzi tylko o pretekst do nieustannej krytyki.

Na krytykę i na cudze wpływy możemy uodpornić się tylko poprzez budowanie własnej opowieści o świecie i o sobie samych. Nie skąpmy więc czasu na zastanawianie się nad tym, co jest dla nas ważne. Nie szczędźmy wysiłku, by jasno zdefiniować nasze wartości i dobrze nazwać cele, które chcemy osiągać. To jest nasza najsilniejsza broń przeciwko natarczywości cudzych ocen.

Dajmy sobie prawo do pewnej rozmyślnej ignorancji: części z tego, co ludzie mówią, lepiej jest po prostu nie słuchać. I nierzadko lepiej nie wiedzieć, co im się tli w głowach.

Kto obraża, ten lubi widzieć, że jego słowa nie są grochem rzucanym o ścianę. Lubi czuć, że przynoszą one skutek i sprawiają ból. Wniosek stąd jest jasny: nauczmy się przerywać tę pętlę. W jaki sposób? Po prostu: nie dając po sobie poznać, że niemiłe słowa drugiego człowieka nas dotknęły. Napnijmy wolę i zachowujmy się tak, jakby nic się nie stało, jakbyśmy nic nie słyszeli

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *