Piotr Matywiecki, Epika:
Liryka. Dla mnie ciekawsza na poziomie ułomków zdań niż na wyższym, integracyjnym.
Cytaty:
… jest mi szybko i powoli.
Chcę wyznawać tylko taką religię: światło.
Śmiertelne pismo, lekkie treści.
Państwo B. w dwupokojowym mieszkaniu, bezdzietni. Salowa w szpitalu, magazynier w bibliotece. Bez oszczędności. I tylko żyją długo i nieszczęśliwie.
Nie zrobił doktoratu. Na uczelni pracuje na bocznym torze, „starszy wykładowca”. Ma kompleksy wobec zdolniejszych kolegów. Tłumaczy artykuły popularnonaukowe i pozwala sobie na namiastkę twórczości: „dostosowuje” tłumaczone teksty, redaguje dla polskich potrzeb, uwielbia wyżywać się w przypisach: polemizuje, pozwala sobie na protekcjonalny ton wobec autorytetów.
Pani M., od dawna bezdzietna wdowa, 90 lat, pełna przytomność umysłu. Była nauczycielka geografii. Wie, że słowo „była” jest teraz jej słowem.
Umysł przytomny, ale ciało gubi się na swoich peryferiach.
Nie żyje od tak dawna, a przecież zmienił się.
Przed wystawę antykwariusza przybyła kwitnąca jabłoń. Białe płatki i szare stronice – ich rozmowa pachnie asfaltem w upale.
Po ulicy krąży kot, nie wie, że się urodził. Miasto jest wieczne.
… wraca z ratusza prowincjonalny petent grzebie w koszu na dworcu szuka aktu łaski
… wolę stać tu gdzie jest tylko teraz …