Jedziemy sobie spokojnie przez malowniczą ziemię lubelską, aż tu nagle urywają się telefony. Dorota chwyta za aparat i wygłasza wyuczoną kwestię: „Tu telefon Wiesława Kota. Wiesiek prowadzi samochód, więc ja będę pośredniczyć”. Państwo, że z mediów i żebym się natychmiast wypowiedział przed kamerą. Dorota, że to niemożliwe i wymienia nazwę wioski, przez którą przejeżdżamy. Po kolejnym telefonie, proszę żeby zapytała, co takiego się stało, bo pewnie już nie chodzi o Niedźwiedzia dla Agnieszki Holland. I wtedy pada ta wiadomość.
R.I.P.:
Ja ciągle w natchnieniu po wczorajszym spektaklu Teatru Wierszalin „Wziołowstąpienie”. Nie znoszę mówić (i słuchać) komplementów, ale to co zobaczyliśmy, po prostu – przekracza. I zaraz przypomniałem sobie, iż słuchowisko „Prorok Ilja” jest tego samego rodowodu. A dla mnie pozostaje zdecydowanie najlepsze z wszystkiego, co odsłuchałem z repertuaru teatru radiowego.:
Podlasie, cerkiewki. Wersja: Green.:
Wersja: Blue.:
Wersja: Red (like a brick).:
Wersja: White.:
Wersja: Hajnówka.:
A potem to już z górki. W Białowieży Dorota studiuje menu w gospodzie carskiej. Sama dziczyzna („Policzki z dzika”), a ona obrzydliwa…:
Mnie natomiast w Białowieży najbardziej zainteresował ten tajemniczy obiekt.:
Po drodze jednakowoż oddaliśmy także hołd radzieckim wyzwolicielom, którzy zza grobu pokazują hitlerowcom „fucka”.:
Orzeł wyjątkowo mizerny.
Może ujęcie tego nie oddaje, ale w realu wyglądał jak przepuszczony świeżo przez wyżymaczkę, ale ciągle skrajnie agresywny.