Najpierw dekoracje. Z każdym dniem coraz bardziej zgodne z kalendarzem. Więc stylowe mgły:
Nieśpieszny deszczyk:
który osiada na wszystkim, nie wyłączając liści rzepy:
rudego listowia:
A więc także, jak u Starszych Panów, na „zdarty plakacik:
W tych okolicznościach przyrody obficie odsłuchiwany był zbiór felietonów Mariusza Szczygła „Láska nebeská”. Rzecz jest o różnicach, jakie dzielą nas i braci Czechów oraz dlaczego. Ostatni raz rozmawiałem z Mariuszem Szczygłem kilka lat temu przed seansem któregoś filmu Petra Zelenki. Ja przyszedłem po wywiad z reżyserem, a Mariusz przyniósł z sobą zapis ścieżki dialogowej. Żeby słuchać dialogów z ekranu i jednocześnie śledzić ich zapis. Takim był zawziętym bohemistą. Więc nieco wypisów z jego dzieła:
…mam czasem wrażenie, że po to właśnie zostali wymyśleni Czesi. Żeby wprowadzać Polaków w dobry nastrój.
We wspomnianej książce „Obsługiwałem angielskiego króla” poznajemy złotą zasadę przetrwania. Po pierwsze – nic nie widziałeś i nic nie słyszałeś, po drugie – wszystko widziałeś i wszystko słyszałeś.
Facet wymiotuje na placu Wacława w Pradze pod samym pomnikiem świętego. Wymiotuje, wymiotuje, a drugi gość patrzy na niego zachwycony. Tamten skończył rzygać, wtedy ten zachwycony podchodzi, podaje mu rękę i mówi w uniesieniu: „Chciałem tylko powiedzieć, że ja się z panem bardzo, ale to bardzo zgadzam!”
Napisy klozetowe są zwierciadłem narodów i doskonale pokazują, co mamy wspólnego (głównie pragnienia seksualne), a czym się różnimy. Na przykład dwie filozofie życia – polską i rosyjską – najlepiej oddaje zestaw napisów z publicznego klozetu w Warszawie:
Napis po angielsku: „Polacy, dlaczego nie sprzątacie w swoich kiblach?”
Napis po polsku: „Chcemy, ale nie możemy”. Drugi napis po polsku: „Możemy, ale nie chcemy”. Pod tym wszystkim napis po rosyjsku: „Riebiata, o cziom wy goworitie?”
Moja złota siódemka czeskiej literatury wychodkowej wygląda tak:
1. „Alkohol nie da wam odpowiedzi, ale pozwoli zapomnieć pytanie” (toaleta męska w barze praskim).
2. „Największą życiową mądrością jest zawczasu się rozeznać: na kogo się wys…, a przed kim się pos…!” (na ścianie klozetu te słowa też były wykropkowane).
3. „Nie wrzucajcie petów do pisuaru. Tą ręką, którą je wyciągam, nakładam wam także jedzenie” (toaleta męska w knajpie U Vystfeleneho Oka na Żiżkovie, ale także w innych knajpach Republiki Czeskiej).
4. „Nie wierz we wszystko, co myślisz” (dworzec w Brnie).
5. „Nie wrzucajcie do pisuarów gum do żucia!”, dopisek: „W ten sposób tracą na smaku”.
6. „Wiecie, dlaczego Bóg stworzył jako pierwszego mężczyznę? Bo wszystko zaczyna się od zera” (toaleta w gimnazjum w Czeskiej Lipie).
I napis nr 7. Przypominam go sobie zawsze, kiedy trzeba mi szybkiej dawki śmiechu – z toalety w restauracji nad stawem rybnym w Czeskich Budziejowicach-Borszowie: „Szanowne panie, nie wyrzucajcie tamponów przez okna, nasze kaczki się nimi dławią”.
Z Hrabala:
„… jak się człowiek uchleje, to w Kersku też jest Kilimandżaro”.
Cdn.
Muzyka – tym razem z barów i klubów. Najpierw Nowego Jorku. Byłem, ale strasznie krótko. W dodatku kelnerka – okazało się – z Irlandii od razu poznała, że jesteśmy z Polski, mimo, iż zamawialiśmy po angielsku. Hmm, po angielsku… Pytamy, jak na to wpadła. „- Bo my się zawsze rozpoznamy.” Ale jak? Buty mieliśmy wyczyszczone. W każdym razie w takim klubie mogłaby brzmieć Ella Fitzgerald w swoim najlepszym repertuarze:
I kluby z – powiedzmy – Rio. A tu Stan Getz i Astrud Gilberto: