Eska Rock pyta o tego Scorsese, który w ramach objazdowej tury lansuje stare polskie kino i co ja na to? A ja na to, że cudownie, tylko do tego trzeba mieć czas, wyczucie i cierpliwość. Oraz smak. Niech się paru takich za oceanem znajdzie. Ależ też – żadnych złudzeń! Paru. Bo ile osób jest w stanie docenić szkatułkową narrację „Rękopisu znalezionego w Saragossie”? Ilu patrzących doceni, że „Faraon” sfilmowany został w trzech cudownych kolorach: błękit nieba, złoto piasków i spalony brąz skóry egipskich żołnierzy? Ilu wczuje się w ponury determinizm „Bazy ludzi umarłych”? I rolę femme fatale w baraku dla kierowców drzewnych? To są niuanse dla tych, którzy mają czas, wyczucie, wiedzę i parę innych przymiotów. A formułka „For the happy few”, oczywiście, ze Stedhala.
A propos Saragossy – wspomnienie sprzed lat. Jeździliśmy samochodem po Europie. Tu i tam. Wypadło na Barcelonę. Więc zobaczyliśmy „tańczące domki” , zrobiliśmy sobie zdjęcie na tle La Sagrada Familia (ciągle w remoncie), a poza tym pizza i basen. Ciut mnie to znużyło. Mówię: „- Skoczmy do Saragossy. To ledwie 200 kilometrów… A wiecie, Saragossa, to >>Pamiętnik…<<, pomniki Goyi i różne atrakcje….” Na co usłyszałem lodowaty głos kobiety, który wówczas była moją żoną: „ – Saragossę masz w domu! Idziemy na basen!”.
Z frontu gender. Tu zaznaczam – jestem jak pani poseł Beata Kempa. Gdyby nie gender, nie miałbym nic do powiedzenia.
Ksiądz Tadeusz i liczni propagatorzy przypominają słowa światłego papieża Benedykta, że gender jest bardziej szkodliwa niż ideologia komunizmu i faszyzmu. Razem wzięta. Pełna zgoda. Tylko problem – ta ideologia zagnieździła na zachodnich uniwersytetach w latach 60-tych minionego wieku. U nas – dekadę później. I jak w tej sytuacji – sytuacji zagrożenia większego niż komunizm i faszyzm razem wziętych – nasz umiłowany Ojciec Święty mógł zapowiadać, że >>Duch Twój odmieni oblicze ziemi. Tej ziemi<<!? I nie wyjaśnił, że komuna to małe mikki, że prawdziwym niebezpieczeństwem jest pełzający – gender. A powinien był wówczas grzmieć śmiało i po nazwiskach: „Gender!!!, Wymiećcie gender!!!” Tłumy by klaskały jednakowo.
„Szkodliwa, niebezpieczna i niepożądana” – tak radni z miejscowości Łapy w Białostockiem wypowiedzieli się o gender. Przyjęli stanowisko w sprawie obrony dzieci przed tą „ideologią”. One Łapy zainteresowały mnie z dwóch powodów. Po pierwsze odpór ideologii gender należy dawać w każdej, nawet drobnej i oddalonej miejscowości. Więc jak zaistnieje opór radnych w Jaworze koło Kłodzka, a potem w Łapach na Białostocczyźnie, to tak, jak by „echo grało”. Że oto w najdalszych zakątkach naszej ojczyny brzmi wspólny chór wymierzony w gender.
Ale ja też pamiętam Łapy z zupełnego kontekstu. Że za Gierka był tu kombinat cukrowniczy. Chwalebny – telewizja się tym nasładzała. A jak tam teraz z przetwórstwem cukru w Łapach? Prosperuje? Jak jeździłem po Polsce to raz po raz natykałem się na kilometry furmanek, które, dniem i nocą, czekały na przyjęcie buraków w skupie. Te rzędy furmanek, przemarznięte konie, przestępujące z kopyta na kopyto, ci woźnice, okutani w byle jakie szmaty i ta para, która unosiła się z ich oddechów. Całymi kilometrami. Byłem tam. Widziałem to.
No, ale chłopstwo się prześpi na koźle, pies z nim. Nie wniosą niczego poza toną buraków. A gender? Gender jest przyszłościowe!
Sagrada Familia jest ciągle w budowie, nie w remoncie 😉
Słusznie. Tylko jak się widzi te dźwigi, to ten mylny „remont” się narzuca. Bo tak na dobrą sprawę, to już dawno powinna być gotowa, a teraz już konserwowana.