Pat Metheny “One Quiet Night” (2003). Rzeczywiście: quiet. Umiarkowany smuteczek. Metheny gra solo na gitarze akustycznej. Klasyfikatorzy mają trudności: folk jazz, fusion, crossover jazz, acoustic? W każdym razie są to kawałki pogodne, powolne, z nutą sentymentu. Nasycone nastrojem, kameralne. Nagle przebijają się nuty stareńkiej melodii. Sprawdzam: „Ferry Cross The Mersey”. Żadnych awangardowych podróży. Po prostu podkład pod miłe popołudnie. Jak to dzisiejsze.: