Znowu za kółkiem, bo tam najchłodniej. Warta obok Koła, przy ruinach zamku. Najrozsądniejsze są krowy, które w tym upale pławią się w rzece.:
W Kutnie od deseru malinowego odrywa mnie prośba pani z TVN-u o skomentowanie polskiej delegacji do Oscara. Na ulicy się nie da, bo wiatr dmucha w słuchawkę, w sieni też nie, bo echo, dopiero w bocznej uliczce, a i to przekrzykuję panów, którzy tam wyrażają głośny podziw dla niedrogiego wina owocowego.:
W Płocku poeta Władysław nosił maseczkę jak wszyscy. Ale ponieważ w maseczce trudno się pije, więc zsunął…:
„Czemu jesteś taka smutna? / dojeżdżamy już do Kutna / złączyć nasz los…”
Kiedy jesteśmy w Kutnie, bywa jeszcze smutniej… Pamiętam to miasto od pierwszej przesiadki w połowie lat 80. Zawsze było rozkopane do gruntu. Ale wczoraj dopadło mnie przekonanie, że jest rozkopane jeszcze bardziej (oczywiście z funduszy unijnych itd.). Miejscowi chyba to polubili.
„Kiedy już będziemy w Kutnie / może będzie jeszcze smutniej / tak dzień i noc”
Konin to co innego: na wschód od Konina Azja się zaczyna.
Ja akurat mieszkam na zachód. I coś mi się wydaje, że ta granica jest mocno ruchoma…