Oh, girl…

Rzut oka na galerię handlową i wiadomo, że gwiazdka już za chwilę.:

Przez trzy wieczory „na sen” oglądaliśmy klasyczną Kobrę. Bo była rocznica.

W radiu: I jeszcze wspomnienie z historii polskiego filmu, dzisiaj z historii naszej telewizji. Otóż w czwartkowy wieczór 3 grudnia 1970 roku telewizja pokazała w teatrze Kobra pierwszy odcinek trzyczęściowego widowiska pod tytułem „Melissa”. Sam pamiętam ten wieczór jak przez mgłę, byłem wtedy małym chłopcem. Pamiętam – przyszło do nas sporo sąsiadów, bo jako pierwsi na naszej ulicy mieliśmy telewizor, a oglądanie programów, a zwłaszcza Kobry było pretekstem do spotkania towarzyskiego. Pamiętam też narzekania, że jest to kobra trzyczęściowa, więc dopiero za trzygodnie dowiemy się, kto jest mordercą. Tu przypominam treść spektaklu, który Jan Bratkowski reżyserował według powieści ogromnie wziętego autora Francisa Durbridge’a. Oto W jednym z londyńskich parków znaleziono zwłoki młodej kobiety Melissy Foster. Pierwszym podejrzanym staje się mąż zamordowanej. Fakty ujawnione w trakcie śledztwa dowodzą, że Melissa prowadziła podwójne życie.
Ne zapamiętałbym spektaklu, gdyby nie piosenka, która leciała, gdy szły końcowe napisy. Bardzo mi się spodobała, więc pytam starszego kolegę syna sąsiadów, co to takiego. On na to, że teraz w Anglii jest popularny taki zespół, o którym, na pewno nie słyszałem. Nazywa się The Beatles.

Ale w Kobrze padają teksty, które w Jarosławiu w tamtym czasie były zupełnie niezrozumiałe: „- Napijesz się” – Nie, jeszcze za wcześnie…”:

Jeden komentarz do “Oh, girl…

  1. Mnie też The Beatles kojarzy się z telewizją, gdyż w 1977 Andrzej Zaorski w programie rozrywkowym pokazał cztery fragmenty filmów z piosenkami. Nie miałem wtedy kabla łączącego z telewizorem, więc postawiłem magnetofon przed odbiornikiem i tak nagrałem. Jakość okazała się całkiem dobra.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *