Ogień krzepnie, blask ciemnieje

Święta poznaje się po różnych rzeczach. Ja, przykładowo, Wigilie poznaję po tym, że mam pościel w renifery.:

p1

Red. Andrzej Niczyperowicz (Głos Wielkopolski) zestawia najpilniejsze pytania świąteczne: „Jak niebo goreje?” i „Któż pobieży?”

W tym natłoku awantur jakoś tak cichcem przemknęła informacja o śmierci Macieja Szczepańskiego, szefa telewizji za Gierka i czołowego propagandysty „Drugiej Polski”. Było nie było postać ważna, bo w klimacie zainstalowanym przez niego w ówczesnej Polsce przeżywałem lata młodości. Na szczęście uchylił jeszcze mocniej „żelazną kurtynę” i kontakt z Zachodem (przynajmniej w sferze kultury) mieliśmy całkiem niezły. Po latach ktoś mi go pokazał na warszawskiej ulicy. Starszy, przygarbiony pan w lichym paletku, z siatką pełną zakupów wychodził z osiedlowego SAM-u. Gdzieś pstryknąłem plakat z tamtej epoki.:

p2

Przeczytane, bo jest nieco więcej czasu. Jerzy Edigey „Strzały na rozstajnych drogach” (1972). Oczywiście kryminał milicyjny.:

p3

Nawet interesujące obyczajowo. Pewien inżynier od naprawy telewizorów zostaje wciągnięty w wir nowobogackiego życia stolicy przez zaprzyjaźnione małżeństwo. Z czasem daje się też wciągnąć w napad na konwój z wypłatą dla fabryki. Oczywiście zostaje wykolegowany na całego.
Cytuję kilka fragmentów, które przypominają tamtą epokę i tamte kryminały:
Jak większość Polaków uważałem czystą wyborową za najlepszy w świecie trunek. Byle tylko była dobrze zamrożona.

Ja uważam telewizor po prostu za złodzieja czasu i za dość marną namiastkę rozrywki kulturalnej.
— Ależ co pan mówi! — gorąco zaprotestowałem. — Nieraz wprawdzie trafiają się gorsze audycje, ale telewizja to wspaniały wynalazek. Zwłaszcza dla ludzi mieszkających na prowincji czy też na wsi.

Baśka lubi imponować ludziom markami tych różnych zagranicznych świństw, ale tak prawdę mówiąc nie ma to jak nasza polska czyściocha. Zgadza się pan ze mną?
— Jak najzupełniej.

My, ludzie z milicji, wprawdzie dość dobrze wiemy, że i w Polsce istnieje ten, jak pan go nazywa, „dziwny świat” ludzi „urodzonych w niedzielę”, ale jest to świat, który stara się uniknąć kontaktów z MO. A my bardzo interesujemy się tym światem.

Kobieta bardzo śmiesznie wygląda, jak się zaleje. Znacznie gorzej od mężczyzny.

Co to jest trzy czy cztery miliony złotych dla takiej wielkiej fabryki? I to w dodatku państwowej. Założę się, że straty na przebojach, brakach i wałęsaniu się robotników z miejsca na miejsce w czasie godzin pracy są wielokrotnie większe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *