Z serii: na tym uczyłem się angielskiego.
Rzadko się zdarzają piosenki o malarzach (choć: „Jestem malarzem nieszczęśliwym” Czerwonych Gitar). O Matejce („Rejtan”) jeszcze wykrzykiwał Kaczmarski. Grechuta dał płytę o wielkich malarzach francuskich. Ale już o Chełmońskim, Wyczółkowskim czy Malczewskim piosenek jak nie było tak nie ma.
Więc: „Starry Night” i Don McLean.