Weterani – z nadzieją, że ktoś zechce jeszcze wydać na nich ostatnie pieniądze. Do kompletu Mel Gibson jako czarny charakter.
Zaczyna się od rozwalenia pociągu pancernego, co znaczy, że potem będzie już tylko lepiej.
W walce „niezniszczalni” są pełni inwencji, ale jak mają cos powiedzieć, to żartują jak niepełnosprawni umysłowo albo przerzucają się tekstami, które wyszły spod pióra jednego nienajlepszego scenarzysty. „- Słyszałem, że zabiłeś więcej ludzi niż dżuma.”
Natura karabinu maszynowego jest taka, że trafia z niego niekoniecznie ten, co umie strzelać. A nie jak tu, gdzie jak dziesięciu terrorystów strzela z kałacha w jednego „niezniszczalnego”, to żaden nie trafia.
Starzeją się nierównomiernie. Stallone mniej, Harrison Ford bardziej. Fatalnie wyglada w koszuli, która ma kołnierzyk za duży o dwa numery: chuda szyja starzejącego się sępa.
Ford do Stallone: „Wyluzuj, bo dostaniesz wylewu.”
Ford do Stallone przed misją: „- Nie narób bałaganu.”
Antonio Banderas: „- Wiek to tylko stan umysłu.”
Stallone jak się odwraca, bo ktoś go woła, to nie kreci szyją, lecz okręca się całym tułowiem.
Schwarzenegger z cygarem w ustach. Obok cysterny z paliwem lotniczym.
W czasie pojedynku „niezniszczalnych” z całą armią – muzyka symfoniczna. Choć ci na ekranie nie wyglądają na bywalców filharmonii.
Niezniszczalni 3 / The Expendables III, reż. Patrick Hughes, 2014