Sam – niewyraźny, jak co dzień. Na zdjęciu, na którym zdjęła mnie Dorota – próbuję się dźwignąć. Ale przestrzeń stawia zaciekły opór. Z tym, że! Spokojnie, to tylko wachta! Dzień, jak co dzień! Czternaście stronic gotowych do druku – dzień w dzień. Do us…. śmierci. Ale tak to sobie wybrałeś. Jak to – jak mówiła Matka – tak „sobie ofiarowałeś”:. Więc: morda w troki i – jechane!