Po drugiej stronie ulicy – ale przed moimi oknami – zawisł kolorowy baner, który zaprasza na zajęcia z „kultury tropikalnej”. Jeden z przedmiotów: „edukacja dżunglowa”. Może się zapisać? Ostatecznie żyje się w „asfaltowej dżungli”. I to bez elementarnej edukacji.
Właśnie! Z tym nazewnictwem same problemy. Nikt już nie napisze na szyldzie „zakład kosmetyczny”. Teraz pisze się: „Plantacja urody”, „Fabryka wdzięku”, „Farma piękna”. Panie nie powiedzą już, że idą, by być wałkowane, szczypane i okładane błotem. Idą „na farmę”.
Znowu czepiają się biednego księdza Natanka. A on ma takie jazdy! Tak dawał czadu z tej swojej kazalnicy! YouTube notował rekordy odsłon z jego kazaniami. Inni kaznodzieje nie notują nawet ułamka tego zainteresowania. Ale katolicy bywają ludźmi bez poczucia humoru. Czytam w sieci: „To banał, ale widać nie dla wszystkich: I tysiąc Palikotów nie zrobi tyle dla laicyzacji Polski co Natanek, Rydzyk, Michalik et consortes…” Ale też – bądźmy sprawiedliwi – nikt nie zrobi więcej niż oni, by nasze życie było bardziej pogodne, wesołe, optymistyczne.
Wspominałem tu kiedyś o nożowniku, który wtargnął do zboru Świadków Jehowy i pochlastał jedną panią. Okazuje się, że to mógł być tzw. wykluczony. Czyli świadek były, taki, którego wspólnota już nie chce. I że podobno to ta pani go wykluczyła. No, to teraz ma nauczkę.
Z frontu gender. O tym, jak silne jest lobby genderowe, najlepiej świadczy to, iż do tej pory jeszcze setki, a nawet tysiące gmin i powiatów w Polsce nie wydało uchwały potępiającej tę ideologię. Ostatnio uczyniła to Rada Powiatu Wodzisławskiego na Śląsku. Ale i tak można takie uchwały policzyć na palcach obu rąk. Należy więc domniemywać, że tam, gdzie stosownych uchwał nie było, działa silny gender. Czyli w całej Polsce. I co? Rację ma Radio M., że genderyzm nas zalewa!