TVPInfo dzwoni z wiadomością, że umarła Nina Andrycz i żeby się natychmiast telefonicznie wypowiedzieć na żywo. A mnie w pierwszej chwili przypomina się, że ta wybitna odtwórczyni ról kobiet władczych i pomnikowych miała kresowy akcent. I jak grała Lady Makbet, to do małżonka zwracała się z zaśpiewem: „Pojdźże do mni menżu moj, Makbeci…”
A nie mówiłem? Gender szerzy swoje miazmaty poprzez sztukę. Zdemaskowali go właśnie radni w Kielcach, którzy w proponowanej uchwale ostrzegają: „Jak wspomina Episkopat Polski, nowa ideologia promowana jest w filmie, teatrze, oświacie. Rada Miasta Kielce apeluje zatem do osób odpowiedzialnych za kształt życia kulturalnego, a także za kształt naszej edukacji, aby w różnych placówkach i instytucjach podległych Miastu nie promowano treści zaczerpniętych z rewolucyjnej ideologii gender, chroniąc w ten sposób młode pokolenie naszych mieszkańców przed destrukcją kulturową i moralną.” Uchwałę tej treści zaproponowali radni związani z „Solidarnością”. Nareszcie! Dziwiłem się, dlaczego ten związek zawodowy tak zwleka z zajęciem stanowiska w kwestii gender. A przecież ma w swojej gestii wiele form nacisku. Może zrobić zlot gwiaździsty w stolicy, może zablokować sejm. Może wreszcie w proteście przeciw gender spalić parę opon.
Telewizja Trwam dostała ostatnie już pismo urzędowe sankcjonujące jej miejsce na multipleksie. Ksiądz Rydzyk donosił o tym osobiście w entuzjastycznym tryumfalnym wystąpieniu radiowym, powtarzanym wielokrotnie. Byłem przekonany, że akcent muzyczny po tej wiadomości to będzie co najmniej „Bogurodzica”. A tu z radia płynie Seweryn Krajewski: „Nie spoczniemy, nim dojdziemy…”
U Agaty Christie szef rozmawia z podległym mu agentem: „- Staram się, sir. – Starać się to za mało. Musi ci się udawać.”