Nec locus ubi Troia fuit – Nie ma śladu po miejscu, gdzie była Troja. Ale archeolog niemiecki Schlimann zlokalizował mityczną Troję. Moja śp. koleżanka Mariola pojechała na miejsce. I pokazali jej jakieś podmurówki ciągnące się tak 500 metrów w tę stronę i 500 metrów w tamtą. I do niej w jednej sekundzie dotarło, że wszystko to wzniosłe i wspaniałe, o czym czytała u Homera. Te pojedynki bogów i herosów rozegrały się tak mniej więcej na powierzchni boiska szkolnego… I dostała ataku śmiechu.
Podobno, kiedy Henry Kissinger po raz pierwszy zobaczył Jordan, powiedział: „Mój Boże, co tez propaganda może zrobić z jednej małej rzeczki…”
Nessun maggior dolore che ricordarsi del tempo felice nella miseria – Nic tak nie boli jak chwile szczęścia wspominać w niedoli. Lata 80-te i kultowe spektakle Janusza Wiśniewskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Zaliczaliśmy je po 10, 20 razy. Nigdy się nie nudziły. W jednej z takich absurdalnych plątanin na scenie pojawia się posługacz w poplamionym kitlu który sunie na kolanach na ukos przez scenę (dookoła rozgrywają się inne sprawy). A on na czworaka jedzie na szmacie i mówi tylko jedno słowo: „Kiedyś!”, „Och, kiedyś…”, „Kiedyś tak, kiedyś tak…” A teraz posuwa na szmacie. To ilustracja tego, o czym mówi to włoskie powiedzonko.
Novissima verba – ostatnie słowa (umierającego). Jest na ten temat osobna książka. Z zasady się wydaje, że ktoś trzyma na ten moment coś szczególnie cennego, co podsumuje jego życie. Ale ponieważ godzina śmierci jest nam nieznana, ostatnimi słowami bywają prośby o podanie naleśników. Albo informacja, że wypróżnienie było udane.