„Nasz dziennik” ma rację!

Czytam dziś w „Naszym Dzienniku” kolejny na tych łamach tekst o manipulacjach w mediach. Tym razem jest o przekłamaniach w wykonaniu „gatekeeperów”: /…/ funkcja tzw. gatekeeperów jest kluczowa dla odbiorcy przekazu. Niewłaściwa selekcja proponuje wizję świata w krzywym zwierciadle. Odpowiedzialni za selekcję wydarzeń zwykle dokonują pewnego osądu, na ile dana wiadomość może być interesująca dla odbiorcy. Zdarza się, że stosują tzw. gatekeeping ukryty, tzn. celowo pomijają niektóre wydarzenia, a eksponują inne.”
Święta racja! Ledwo co powyższe przeczytałem, a już doświadczyłem tego na własnej skórze. Miałem gadać na żywo w TVN24 o Cannes. Jestem w studiu, dopijam kawę, zaraz podłączą mi mikrofon. A tu telefon. Dzwoni pani redaktor z Warszawy i przeprasza, ale wejścia na żywo o Cannes nie będzie, bo w Turcji zaczęły się rozruchy i sam pan rozumie… Może jutro jak się tam uspokoi… Niby rozumiem – sam setki razy tłumaczyłem autorom, dlaczego ich tekst nie ukazał się w numerze. Ale przecież – Cannes! Mówię o tym kolegom redaktorom z TVN. Oni trzymają moją stronę. Pewnie, że Warszawa skrewiła. Bo przecież mogłem zacząć od rozruchów w Turcji, przejść gładko, że to temat dla wschodzącej kinematografii tureckiej i potem swobodnie do Cannes. Ale – przepadło.
W kilka godzin później piję kawę w Polsat News. I słyszę, że przed moim wejściem (o Cannes, naturalnie) idzie materiał pod tytułem: „Kot zwycięzca”. Że bohaterski kot odpędził psa, który dobierał się do dzieciaka. I już jestem pewny – zaraz odwołają moje wejście. Bo jak mają w serwisie kota, to po co im jeszcze jeden? Ale jakoś nie zajarzyli – pogadałem sobie. Ale kto mi wróci te nerwy, ten stres?

Przed miesiącem ducha oddał Najwyższemu ksiądz prałat Sylwester Zawadzki, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie, słynnej z największej rzeźby Jezusa na świecie. Zgodnie z testamentem księdza, jego serce pochowano w krypcie pod figurą. Niestety, wedle prawa ciała i szczątki doczesne można składować tylko na cmentarzu lub w kościele. Dowiedziała się o tym prokuratura i poczuła się „zaskoczona”. Oddała sprawę policji. Osobie, która wbrew obowiązującym przepisom zgodziła się na pochowanie ludzkiego serca pod pomnikiem, grozi kara grzywny lub aresztu. A policja zepchnęła sprawę na Sanepid. I to on ma zdecydować, co stanie się z sercem kapłana, inspiratora wzniesienia największego Chrystusa. A jak by tak Jeszcze sanepid zepchnął…

Próbują wprowadzić gender do przedszkoli. Ale obrońcy dzieci są czujni: „Jest niedobrze, bo szatan porozmieszczał w szkołach i uczelniach dużo swojego pomiotu i stoi na jego straży.” Ale to jego ostatnie podrygi na polskiej ziemi: „Ponieważ jednak modlitwy a przede wszystkim świadomość o jego obecności dociera do coraz większej rzeszy ludzi, szatan szaleje i miota się, co widać jak na dłoni.” Sam wczoraj widziałem takiego jednego jak na dłoni. Miotał się, franca, u zbiegu Głogowskiej i Hetmańskiej. A ludzie szli sobie jak gdyby nigdy nic… Znieczulica.

Prawicowy komentarz na dziesięciolecie naszego wstąpienia do Unii. Bodajże z Joanny Rawik: „Po co nam to było? Jeszcze nic się nie zaczęło, a już się skończyło …”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *