Dziś – po kolejnym dniu stukania – kolejne rozstaje.:
Piątek. Jezioro Góreckie od jeszcze innej strony. Dawno tu nie byłem. Ostatnim razem – pamiętam – słuchałem w tym miejscu „2001. Odysei kosmicznej”:
To samo Góreckie kawałek dalej.:
Po południu Czarnków. Kościół z odpustowym barokiem, Janko z Czarnkowa (ileż można wytrzymać przy jednej beczce?!).:
Zamek w wiosce Goraj w Szwajcarii Czarkowskiej. Obecnie szkoła kształcąca w specjalności: technik leśnik. Może to jest jakiś sposób na życie? Przecież i tak tyle chodzę po lasach?:
Lubasz (koło Czarnkowa). Dawno nie nawiedzaliśmy.:
Lasy to także sylwoterapia. W „Czterdziestolatku” inżynier Karwowski wyciągnął z sylwoterapii z Ireną Orską (Jarocką) zbyt daleko idące wnioski.
Rysuje mi się taki oto projekt: płyty z szumem konkretnych lasów:
– Szum lasu nad Jeziorem Góreckim
– Szum lasu nad Rusałką
– Szum las w Puszczykowie
– Szum lasu w…
To, do czego inżynier Karwowski z piosenkarką Jarocką doszli drogą naukową, ja chwytam intuicyjnie. Sylwoterapia czy arboterapia na bieżąco konserwuje organizm, a zwłaszcza umysł. Może na blogu nie bardzo to widać, ale…
Co mnie tak zakonserwowało, że muzyka po „Dire Straits” wydaje mi się wtórna?